Wyspy Chaosu
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksAktualnościGallerySzukajLatest imagesRejestracjaZaloguj

 

 Początek historii dzieciństwa

Go down 
3 posters
AutorWiadomość
Barlogg
Wyrocznia Wysp Chaosu
Wyrocznia Wysp Chaosu
Barlogg


Male Liczba postów : 1820
Age : 39
Skąd : The Land of the Dead
Praca/Hobby : Głębokie rozważania. O śmierci i takie tam :D
Registration date : 14/01/2008

Początek historii dzieciństwa Empty
PisanieTemat: Początek historii dzieciństwa   Początek historii dzieciństwa I_icon_minitimeCzw Sty 17 2008, 14:27

Jako dzieciak byłem bardzo spokojny opanowany, nigdy nie wdawałem się w niepotrzebne bójki… Dalej tak jest. Ale życie zmieniło się, sprawiło że aby żyć, potrzebne były pieniądze i możliwości jakie dawały…

Urodziłem się w Wiosce na terenach górzystych, licząca prawie 50 mieszkańców. Zajmowali się głównie hodowlą owiec. Moja matka była samotna, Ojciec przyjechał do nas kilkakrotnie gdy byłem mały, jedynie z opowiadań Matki wiem o nim coś więcej. A mianowicie, był jakimś Magiem, ale nie usłyszałem jakiego rodzaju. Jako dziecko otrzymałem od Ojca (a przynajmniej tak mówi Mama) piękna harmonijkę z czarnego kamienia i przeźroczystego szkła, ale lekką, przyjemną w dotyku. Miała ‘przynosić mi szczęście’… dość szybko okazało się że nie do końca jest ona zdolna do przynoszenia szczęścia komukolwiek, ale grała pięknie… smętne melodie. Zazwyczaj wszyscy, którzy słyszeli jak gram, stawali się apatyczni, znudzeni, senni. Niektórzy zasypiali, inni wręcz chcieli się zabić z rozpaczy… Dlatego też dość szybko we wsi zakazano mi grać na tym instrumencie po tym, jak stara Earea umarła podczas występu, a Batson podciął sobie żyły. Wtedy też harmonijka zniknęła. Obudziłem się rano... ale jej już nie znalazłem. Dość mocno przeżyłem fakt spowodowania śmierci ludzi, których przecież tak dobrze znałem... co dzień widziałem ich twarze, w snach... prześladowały mnie... uciekłem z wioski... powoli zapomniałem...

Jeśli wam pasuje poczatek w wiosce - prosze KOMENTY! Robimy to wspólnie przypominam!
Powrót do góry Go down
Furin
Masa Ciemnej Masy
Masa Ciemnej Masy
Furin


Male Liczba postów : 110
Age : 36
Skąd : Seroth - Brishin
Registration date : 16/01/2008

Początek historii dzieciństwa Empty
PisanieTemat: Re: Początek historii dzieciństwa   Początek historii dzieciństwa I_icon_minitimeCzw Sty 17 2008, 19:13

mi pasuje, wiec ja też pochodze z gór
Powrót do góry Go down
Barlogg
Wyrocznia Wysp Chaosu
Wyrocznia Wysp Chaosu
Barlogg


Male Liczba postów : 1820
Age : 39
Skąd : The Land of the Dead
Praca/Hobby : Głębokie rozważania. O śmierci i takie tam :D
Registration date : 14/01/2008

Początek historii dzieciństwa Empty
PisanieTemat: Re: Początek historii dzieciństwa   Początek historii dzieciństwa I_icon_minitimeSob Sty 19 2008, 16:39

Jako dziecko byłem niezbyt ułożony, nie stroniłem od psot… Ale
życie zmieniło się, sprawiło że aby żyć, potrzebne były pieniądze i możliwości
jakie dawały… zmieniło się wszystko, łącznie ze mną samym. Ale po kolei:


Urodziłem się w Wiosce na terenach górzystych, licząca prawie
50 mieszkańców. Wtedy myślałem, że to spore miasto. Owi mieszkańcy zajmowali
się głównie hodowlą owiec i kóz. Moja matka, imieniem Olia, wychowywała mnie
samotnie. Ojciec przyjechał do nas kilkakrotnie, gdy byłem mały, nawet nie
poznałem jego imienia Słyszałem o nim cokolwiek jedynie z opowiadań Matki - był
jakimś Magiem, ale nawet matka nie wiedziała, jakiego rodzaju. Nie zapamiętałem
jego twarzy, ni jego w ogóle… jakby nie istniał.


Nie było w naszej wiosce wiele rówieśników, ale ci którzy
byli stali się moimi ‘braćmi’… żadnych ‘ciekawych’ dziewczyn jednakże (w moim
mniemaniu).


Dzieckiem byłem
ruchliwym… można by rzec ‘wszędobylskim’. Brałem udział przynajmniej w połowie
psot w wiosce, ale niewiele osób Dorosłych by w to uwierzyło. Zawsze jakoś wina
spadała na kogo innego. Ja zawsze byłem postrzegany jako ten grzeczny,
niewinny. Hmm… np. jak to obrzuciliśmy sąsiada zgniłymi jajami kurzymi – nigdy
go nie lubiliśmy :-D. Pamiętam, jak przed nim później uciekaliśmy. Gonił nas z
motyką – tym co miał w rękach. Dostało nam się wtedy po skórze (wtedy nawet
mi). Ah te beztroskie czasy… Były piękne, jakby się zastanowić. Takie… bez
zmartwień. Hmmm… byłem wtedy radosny, psotliwy. Byłem chyba szczęśliwy, mimo
braku ojca. I Mama się wtedy uśmiechała… pamiętam jej uśmiech… Szczery i
ciepły…


Jako dziecko otrzymałem od Ojca ponoć (a przynajmniej Mama
mówiła że od niego), piękna harmonijkę z czarnego kamienia i przeźroczystego
szkła, ale lekką, przyjemną w dotyku. Miała ‘przynosić mi szczęście’… Od tej
pory zacząłem trenować, z wielkim zapałem próbowałem grać na niej. Z początku
nie udawało się zbyt dobrze, ale bardzo szybko znalazłem sposoby, jak wyciągać
z instrumentu dźwięki różnych melodii.


Zresztą słuch muzyczny miałem od zawsze – nieczęste przybycie
do wioski jakiegoś Barda Z Wielkiego Świata traktowałem jak osobiste święto.
Pamiętam każdego z nich – Edwarda Zeara, Agama Wielkiego, Cymeona Raburga… każdy był wyjątkowy, każdy opowiadał o Dalekim
Świecie, o potworach czyhających na podróżnych, o bohaterskich czynach i dziwnych
mieszkańcach innych ziem. I, co ciekawiło mnie jeszcze bardziej - każdy z nich
przynosił ze sobą całą masę różnych melodii, sztuki wielu kultur, granych na
przeróżnych instrumentach z Wielkiego Świata. Melodie te powtarzałem później na
harmonijce, a przynajmniej starałem się sprawić, by ożyły melodie, jakie
zapamiętałem. W większości niestety wychodziły mi jedynie te niezbyt
optymistyczne. Później poznałem tego przyczynę…


Wracając do historii - Z początku ćwiczyłem na pastwiskach,
gdzie nikt mnie nie słyszał. Tak było przez pierwsze kilka miesięcy. O moim
zamiłowaniu wiedziała tylko Mama – nawet moi przybrani bracia o tym nie
wiedzieli. W końcu, w wieku 11 lat, zdecydowałem się na występ w Wiosce. Skończył
się tragicznie - okazało się że owa harmonijka od Ojca nie jest ona zdolna do
przynoszenia szczęścia komukolwiek. Wszyscy, którzy wtedy słyszeli jak gram, stali
się w czasie występu apatyczni, znudzeni, senni. Nie wiedziałem, co się im
stało… Znaczna część osób zasnęła, a jedna wyszła z gospody, gdzie występowałem
dzięki uprzejmości ojca mojego dobrego znajomego… stara Earea umarła podczas
występu, zasnęła by już się nie obudzić, a Batson, ten, który wyszedł w
trakcie, podciął sobie żyły.



Czwartej nocy po występie zebrałem w sobie
całą odwagę, i poszedłem w kierunku Miasta.


'Earea, ta radosna
staruszka, często częstującej nas jej wypiekami. To ona stawiła się za nami,
kiedy złapał nas jej syn, Caulo w swoim sadzie, objadających się jego śliwkami.
Tą samą staruszkę zabiłem tego strasznego dnia… '
Powrót do góry Go down
Zirgin
Twórca Światów
Twórca Światów
Zirgin


Male Liczba postów : 1790
Age : 35
Skąd : Wasada-Marath's Island
Praca/Hobby : Rozmowy z Ziemią
Registration date : 14/01/2008

Początek historii dzieciństwa Empty
PisanieTemat: Evetir   Początek historii dzieciństwa I_icon_minitimeSro Sty 23 2008, 17:29

Była to największa wioska w okolicy liczyła sobie ponad 100 domów miała 2 Karczmy. Wioska się nazywała Avir a my mieszkaliśmy w jej części, którą nazwaliśmy dziurą. Nasze domy nie leżały w dużym oddaleniu od siebie.Wszyscy bylismy z tego samego 'podwórka'.

Byłem najmniejszym i najsłabszym chłopakiem w okolicy. Miałem za to 'gadane'. Byłem najsprytniejszy, co mnie ustawiło jako 'mózg operacyjny' ja wymyślałem najfajniejsze psoty, obrzucanie jabłkami, podpalanie prania w czasie suszenia, wypady 'na jabłoń' gdy na targu kradliśmy jabłka. Nie głodowaliśmy, ponieważ potrafiliśmy ukraść lub inaczej sobie zdobyć chleb, jabłka, ryby, itd.

Uwielbiałem książki. Znalazłem w nich wiele ciekawych rzeczy ale najbardziej zainteresowały mnie po latach glify i znaki mocy. Wiedziałem że Glifów nie dam rady poznac są zbyt potężne wtedy to poznałem w sobie wielką siłę, która pozwalała mi tworzyć własne znaki które jednak nie były znowóż takie silne. Poprosiłem chłopaków aby zdobyli dla mnie pare książek. Opracowałem plan i wykradliśmy z tutejszej biblioteki pare książek. Jeszcze do tej pory je mam i studiuje jak zwiekszyć swoją moc.

Najmilsze wspomnienie to gdy z chłopakami podkradlismy grubemu jegomościowi chyba jakiemus magowi magiczną sakiewkę i wyobraźcie sobie miał tam 4 kż. Przez miesiąc kupowaliśmy sobie za to co chcieliśmy. I wszystko przepuściliśmy.

Mieszkałem wraz, ze starszym bratem jak większość nas z naszej dzielnicy straciłem lub nie miałem rodziców. Moi rodzice zagineli na jakiejś wojnie tóż po moim urodzeniu brat mając lat 15 zaopiekował się mną niemowlakiem. Brat na imie miał Werato.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Początek historii dzieciństwa Empty
PisanieTemat: Re: Początek historii dzieciństwa   Początek historii dzieciństwa I_icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Początek historii dzieciństwa
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Wyspy Chaosu :: Dyskusje Sesyjne :: Sesje Issira-
Skocz do: