Wyspy Chaosu
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksAktualnościGallerySzukajLatest imagesRejestracjaZaloguj

 

 Spokojne czasy na Witrii

Go down 
4 posters
Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
AutorWiadomość
Zirgin
Twórca Światów
Twórca Światów
Zirgin


Male Liczba postów : 1790
Age : 35
Skąd : Wasada-Marath's Island
Praca/Hobby : Rozmowy z Ziemią
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeWto Mar 18 2008, 20:41

Livonze zbliżał się do bramy zachodniej spokojnym i zarazem szybkim krokiem z ciekawością rozglądając się po okolicy. Mijał go tłum wspiarzy. Drwali, górników, rolników, żebraków, mieszczan i mnóstwo osób zajmujących innymi profesjami. Zdarzali się jacyś posłańcy czy uczniowie magów. Valentaine z lekką zazdroscią obserwował tych ostatnich. Wciąż mieli u kogo sie uczyć, a On czuł przemożną potrzebę przeczytania nowej książki, a samemu jednak trudno o nią. Złapał się za sakiewkę. te 3 kamienie ziemi i troche płytek na żadną ksiązkę nie starczy... nie starczy nawet na papier na książkę, a co dopiero książkę. Zbiżał sie do bramy. Uszczerbki na murach wskazywały wyraźnie na ciężkie bitwy w dawnych czasach. Na oko pare set lat jednak trudno określić bez wiedzy... ale za to brama odnowiona..lub odbudowana posiadała dwie smukłe wieże.
Przekroczył bramę, minął strażników miejskich zatrzymujących niektórych przechodniów i pytających sie o coś, lub przeszukujących ich bagaże. "Dawno mnie tu nie było" myśli sobie i mija kolejne budynki. Wchodzi jakby tu był pierwszy raz. Bo nie pamięta prawie nic z tego miasta to było tak dawno temu, że wspomnienia się zatarły i jak pył opuściły strefy pamięci. 'trzeba sie gdzieś zatrzymać' pomyślał. Wiatr mu szeptał wciąż tylko jedne imię. Michaił Warah. Michaił Warah. Michaił... odzywał się przez krótką chwilę i cichł. Nigdy nie byli tak mocno połączeni, jak teraz. Jednak słowa i tak trwają przez parenaście sekund. 'Trzeba się gdzieś zatrzymać' pomyślał ponownie i ruszył w tłoczne miasto.


Xari tego dnia miał dużo szczęścia siedząc przy bramie żebrząc o jedzenie i pieniądze zebrał koło kamienia ziemi! Bardzo zadowolony posiadając już w sakiewce prawie 2 kz siedział zajadając bułkę, którą dostał od pewnego ziemianina. Ognisty wręczał mu bułkę z szerokim uśmiechem mówiącym 'och jaki jestem dobry' ,a Aleksandrowi chciało się rzygać na widok tej miny. Ale bądz co bądz bułka była dobra. Tak więc Xari nie narzekając na dzień obserwował co sie dzieje przy zachodniej bramie. 'Może dzisiaj się mi też poszczęsci przy kartach, jakiś frajer sie trafi czy coś w tym stylu' pomyślał z lekkim uśmiechem. Zauważył, że strażnicy się z kimś szamocą. Zadzwięczała stal w pochwie i dwaj strażnicy padli martwi, gdyż nie zdążyli dobyć broni. Osobnik uciekł w głąb miasta. 'Głupek złapią go w mieście powinien uciekać za miasto' instynktownie pomyślał Xari i ugryzł po raz kolejny bułkę.


Ostatnio zmieniony przez Zirgin dnia Sro Mar 19 2008, 14:18, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Issir
The Force is with u young Padawan
The Force is with u young Padawan
Issir


Male Liczba postów : 1044
Age : 35
Skąd : The Great Dunpeal Empire
Praca/Hobby : Wianie,wycie tudzież pędzanie i po polach hulanie :)
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeWto Mar 18 2008, 22:16

Valentaine wtopił się w tłum. Powoli przemierzał brukowane, choć niezbyt czyste ulice miasta. Gwar panujący o tej porze męczył go. Nie przestawał jednak obserwować okolicy. Mijał kolejne nadpalone bądź podniszczone przez wojnę budynki. Gwar rósł, im bliżej było do wbijającej się ponad jedno piętrowe budynki wieży ratuszowej z wielkim zegarem wskazującym o ile nie zawiodła go wiedza coś w okolicach godziny 15. Szybkim spojrzeniem obrzucił wyjątkowo hałaśliwy budynek, który okazał się być sporych rozmiarów kuźnią. Nie była to może kuźnia, jaką widuje się zazwyczaj w stolicach państw, ale z pewnością była spora. Valentaine nie wiedział zresztą jak wyglądają te ”Wielkie Kuźnie” nigdy takiej nie widział słyszał o nich jednak od swego mentora. Dotarł wreszcie na plac główny. Obstawiony straganami brudny i śmierdzący końskim moczem.
Pełen żebraków, kupców, kupujących i zapewne paru miejskich złodziejaszków czekających na okazje zarobienia kilku groszy. Jego uwagę przykuł jednak skromny murowany budynek z szyldem, na którym dość nie zgrabnie wymalowana została jakaś fiolka z fioletowym płynem. Miejscowa pracownia alchemiczna znajdowała się na ulicy na prawo od centrum. Pomimo nie małego tłumu Valentaine dostrzegł jeszcze kilka innych sklepów. Ulica Targowa – pomyślał. Chciał skierować się w tamtą stronę, nogi jednak po długiej podróży domagały się odpoczynku, więc czym prędzej przebił się przez gawiedź i szybkim krokiem. Kierując się bardziej nosem niż pamięcią ruszył na wprost poszukiwaniu karczmy. Znalazł ją po 10 minutach marszu. Znajdujący się nie daleko portu dwukondygnacyjny budynek z czerwonej cegły i wyjątkowo trzeba przyznać jak na te okolice nowoczesnym skośnym dachem z czarnej dachówki. Dębowymi drzwiami i szyldem z wymalowaną na nim podkową. Kusił zapachem pieczonych ziemniaków i kaszy ze skwarkami. Livonze nie zastanawiając się długo pchnął drzwi i wszedł do środka. Ciepło wnętrza było bardzo przyjemną alternatywą dla słot i chłodu budzącej się do życia brzydkiej i mokrej wiosny. W Karczmie wbrew jego oczekiwaniom nie spotkał wielu podróżnych. Było za wcześnie. Nie zwracając na nikogo uwagi podążył w kierunku wolnego stołu w kącie karczmy. Opadł na krzesło wyprostował nogi, zamruczał jak kot, zdjął płaszcz, powiesił go na oparciu krzesła, postawił torbę na ziemi na tyle blisko by wciąż ją mieć na oku i przywołał gestem karczmarza. Pomimo że, wiatr dawał mu do zrozumienia, że, musi się dowiedzieć, kim jest ów Michaił, którego imię wciąż dźwięczy mu w uszach jego pusty żołądek był w tej chwili ważniejszy.
Gdy karczmarz podszedł do niego odezwał się brzmiąc hipnotyzującym głosem który porównać było można do cichego szumu morza.
- Ciepłą herbatę z wyciagiem z Yadiru i miskę klusek ze skwarkami dobry człowieku
- Pan wybaczy ale, zważywszy na pański wiek odradzam spożywanie czegokolwiek z Yadirem może pan nie wie ale... - nie dokończył bo młodzik wpadł mu w słowo.
- doskonale wiem do czego służy Yadir gospodarzu a mój więk nie ma tu nic do rzeczy. Po prostu chce się rozgrzać. Czy to jasne ? -spytał wlepiając beznamiętne oczy w karczmarza, który stracił zupełnie rezon i neoficki zapał do nawracania młodzieży.
- Oczywiście. Czegoś jeszcze potrzeba ? - spytał marath kuląc się w geście uniżoności.
- Pokoju. jedno osobowego najlepiej na drugim piętrze z oknem.
- Pokój numer 7. ostatni na drugim piętrze.

****
Pozwoliłem sobie przeprowadzić konwersacje z karczmarzem. W następnym poście podaj mi cene tego wszystkiego.
Powrót do góry Go down
Barlogg
Wyrocznia Wysp Chaosu
Wyrocznia Wysp Chaosu
Barlogg


Male Liczba postów : 1820
Age : 38
Skąd : The Land of the Dead
Praca/Hobby : Głębokie rozważania. O śmierci i takie tam :D
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeSro Mar 19 2008, 14:01

[z góry przepraszam za błędy ale słownika nie mam na stanie w pracy]

Po spożyciu rzeczonej bułki, Xari zerknął na słońce.
- Popołudnie.. W kiesie troche chrzęści, nabożeństwo zaczyna się za dłuższą chwilę. Pora zmienić miejsce.
Po czym wstał spod ściany starej drewnianej chałupy i powędrował uliczkami w stronę światyni Świelistej Niewiasty, Naamah.
- Tam dają najwięcej, frajerzy.
Kierując się tą myślą szedł powoli, a raczej płynął z tłumem w stronę gurującego nad domami ludności kamiennego budynku, wyglądającej z tej strony na trójkątny, o p[odstawie kwadratu. Zwieńczonty był posągiem, obrobionym równo przez miejskie ptactwo i nadszarpnięty przez deszcze i czas. Posąg ów przedstawiał ponoć niegdyś ładną niewiastę z rozwianymi włosami, ale obecnie jest jedynie zasranym konturem humanoidalnym, z trudem przypominającym kobietę. Xari usiadł na najlepszej pozycji, przy drzwiach, jeszcze niezajętych przez swoich 'kolegów' po fachu, po czym starym i sprawdzonym sposobem wysmarował buzię pyłem i gdzieniegdzie błotem z niedawnych deszczy, oszczędzając jednakże włosy.
- Niedługo się zbiorą na modły, jak co tydzień. A że 'litościwi'... Będzie za co grać.
I rzeczywiście gdzieś godzinę później do świątyni zaczęli napływać mniej lub bardziej wierzący osobnicy wszelkich ras, a Xari przybrał minę skrzywdzonego dziecka, a jego przenikliwe, wypracowane przez lata 'słodkie' spojrzenie zielonych oczu z tej zaniedbanej brudem twarzy wyciskało z napływającej ludności blaszki. Po jakichś dwóch godzinach naborzeństwo skończyło się i znów Aleksander przybrał 'roboczą' pozę, a w drewnianą miskę znowu zaczęły uderzać niekiedy blaszki. Dość szybko jednak przestały, jako że dość sporo potencjalnych ofiarodawców wycisnął już przy wejściu. Po tym, jak wyszli, a słońce już powoli zachodziło, Xari udał się do ulubionej karczmy, by spożyć jakiś ciepły posiłek i napić się piwa, a także odpocząć po niezbyt wyczerpującym dniu. A może i pograć w karty? Z tą myślą mu przyświetlającą, poczłapał rozprostowując nogi w stronę portu. Minął po drodze burdel, w którym pracuje jego matka. Mimo wszystkie wdzięki wyszących na balkoniku trzecha pań, dość obfitych zresztą, przeszłedł przez niego chwilowy napad złości.
- Jak Ja tej kurwy nienawidze. Oby jakiś kat usunął jej pizdę przez nos.
Czując ulgę wraz z każdym krokiem dzielącym go i burdel, skręcił w uliczkę mijając kilku żebraków i jakiegoś typka. Lokalny handlarz prochów - znał go z widzenia. Omijając lecącą w jego kierunku lecące z pierwszego piętra fekalia, wyszedł na główną uliczkę, na której mieściła się jego ulubiona karczma.
- Ah... 'Podkowa Losu'. Ileż to kamieni przepuściłem w tym miejscu.
Jego oczy powędrowały na podkowę w szyldzie, niegdyś pozłacaną, obecnie świecącą pordzewiałą stalą i nie pierwszej świeżości. POdkowa ta to oddzielna historia, bo za czasów świetności tego przybytku było bez przerwy kradziona. W końcu właściciel stwierdził, że ma dość, i wstawił zwykłą, stalową podkowę. Tak czy inaczej, wszedł przez drewniane drzwi, a do jego nozdrzy dotarło powietrze przesycone pieczonymi ziemniakami i skwarkami. Wszedł do karczmy, zajmując stołek przy szynkwasie, a jego wzrok zatrzymał się na karczmarzu, który wyraźnie go poznał. Nic dziwnego, to on uczył go kilku rzeczy. Przemówił do karczmarza śłodkim, niemal usłużnym głosem.
- Cześć Warnal! To co zwykle, skwarki z cebulą i pieczone ziemniaki. I piwo. Niech płynie :-)
- Xari, jeszcze cię nie zabili? Ileż ty dzis wyniągnąłeś? Torfówkę? Dwie? Nie słodź mnie tu. Nie tacy próbowali.
- Niech cię to nie boli, ile ZAROBIŁEM. Hehe. Zapłacę tym razem. Jakby ktoś chciał grać, skieruj ich do mnie. Narazie idę się obmyć. Daj mi moje rzeczy, dobrze?
- Jasne mały, jasne.

Karczmarz wyciągnął spod lady dość wypchany plecak i wręczył go Xariemu, po czym zniknął na zapleczu.
Aleksander zniknał w drzwiach pod schodami, skąd poszedł w stronę łaźni. Tam obmył trudy dnia, zmienił ubrania na zdecydowanie bardziej wystawne, obszyte srebrną nicią, i już wyprostowany i dość ładny dzieciak, nieprzypominający prawie włóczęgi, wyszedł na główną salę, by spożyć ciepły posiłek zakropiony cienkim, jasnym piwem. Jego twarz nie zdradzała żadnych emocji.
Powrót do góry Go down
Zirgin
Twórca Światów
Twórca Światów
Zirgin


Male Liczba postów : 1790
Age : 35
Skąd : Wasada-Marath's Island
Praca/Hobby : Rozmowy z Ziemią
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeCzw Mar 20 2008, 12:17

(Xari)

Jak co wieczór siedział w karczmie przy barze rozmawiając z karczmarzem i szukając frajerów do gry. Karczma nie była jedną z takich obskurnych raczej z tych które mają trochę kasy, żeby być w miarę znośne, co się objawiało w budowie z ładnej pomarańczowej cegły, lakierowaną podłogą i stolikami dla specjalnych gości. był też kąt dla tych co grają. Znał ten kąt dokładnie często w nim przebywał wygrywając lub przegrywając płytki cynowe. Ostatnio w plecaku zgromadził niemałą sumkę 10 kz i zamierzał teraz nimi zagrać. siedział popijając piwo ,które zamówił wcześniej. Nie zamierzał brać drugiego wiedział że po dwóch od razu zasypia. Raz mu sie zdarzyło po jednym, więc pije powoli jedząc skwarki z cebulą i pieczone ziemniaki.
W karczmie siedzą rybacy popijając piwo i gawędząc o ostatnich połowach. Ubrani w jakieś skórzane ciuchy podarte w niektórych miejscach ostro zajeżdżają rybami. Zajrzeli tu również górnicy z pobliskiej kopalni śmierdząc spalenizną, oraz paru innych niezbyt interesujących ludzi gadających o codziennych sprawach.
Janek ale ta dziewka miała dupę.
A wiesz jałówka mi padła kurwa... na dupę Gardona.
I wiele więcej innych (kulturalnych zwrotów grzecznościowych) typowych dla miejscowej ludności. W rogu przy oknie od strony drzwi siedział jakiś obszarpany opluty i chyba obszczany jegomość który cały czas się do czegoś przekonywał.
Czyli ci co zwykle bywali w tej karczmie ,wydawali w niej kasę i nie wszczynali bójek co bardzo cieszyło karczmarza, bo wciąż miał całe stoły.

Wszedł na granatowo ubrany jegomość. Strój nie pierwszej świeżości miał kilka drobnych postrzępień i gdzieniegdzie został ubrudzony. Widać że dba o swój strój. Podszedł do karczmarza i zapytał się o grę.
Szukam gracza, który chce dzisiaj przegrać trochę kasy znasz takiego?
Warnal zmieszany bezpośredniością słów stał chwilę zmieszany potem doszedł do niego sens słów gościa i odparł. Panie tu się najpierw zamawia a potem sie gra, co Pan sobie życzy?
Proszę piwo i jajecznicę jak już muszę
Odparł gość i rzucił trochę blaszek. To znasz pan kogoś z kim mogę zagrać czy nie?
Znam siedzi tam
wskazał w kierunku Xariego ale do gry wam potrzeba chyba trochę więcej osób?
nie, nie potrzeba właśnie znalazłem ostatniego.
Wyszedł i wrócił z trzema innymi ludźmi w bardziej obdartych szatach. Widać było że nie są z jego sfery ale wszyscy mieli kasę w sakiewce i było ich wystarczająco żeby zagrać w karty. Granatowy jegomość wskazał im stolik do gry wszyscy zamówili piwo i ruszyli w kierunku stołów. Gość podszedł do Xariego.
Te mały grasz czy masz za mało w portkach, aby z nami zagrać?
Zagram, ale zamknij gębę.
Facet trochę się krzywo na niego spojrzał, ale po chwili coś mu przyszło do głowy i uśmiechnięty ruszył do stołu. Aleksander dojadł ostatniego ziemniaka i z pół kufla które już sączył od 3 godzin ruszył do stołu z myślą ogram frajerów.
Na początku szło mu dobrze, wygrywał. W chwili gdy już myślał, że jest górą, z szerokim uśmiechem rzucił ostatnią kartę. Okazało się, że przegrał. W puli była połowa jego kasy jakieś 5 kz. Po żebraniu doniósł jeszcze 2 kz a w plecaku leżało 8 kz i trochę miedziaków. a teraz 5 kz i facet w granatowym oddalali się. Wściekły na siebie, że dał sie tak łatwo podejść z 3 innymi facetami dopijali swoje piwa.

Nastał wieczór.
***
Zaraz napisze dla Wietrznego Smile

(Valentai)

Kluski ze skwarkami... cudowny posiłek, tak chociaż sie wydawało Valentaine'owi, gdy wreszcie dorwał się do domowej roboty jedzenia, po paru tygodniach podróży. Było ciepłe krzesło było w miarę wygodne, a on sam zadowolony, bo dotarł do celu.
Osiągnąłem to miasto i co dalej? chodziło mu po głowie. Jadł powoli delektując sie jedzeniem. Nie był wygłodniały, więc mógł sobie na to pozwolić. Na głowie miał teraz dwie rzeczy. Gdzie jest biblioteka i kim jest ten Michaił. Przeżuwał jedzenie, jak by przeżuwał myśli. Potem dostał gorącą herbatę z Yadirem. To go rozgrzało. Zaczął się powoli bujać w takt swoich myśli. Z czasem jak jadł zaczęli pojawiać się ludzie. Była to mała karczma. Miała co prawda 2 kondygnacje jednak powierzchnia nie była największa. Ja by się jej przyjrzeć można by ją nazwać średnią. Miała z 10-15 stolików 5cio osobowych i małe podium dla trupy występującej.
Karczmarzu grają tu czasami?
Czasami tak. Zazwyczaj wieczorami. Podać coś jeszcze?
Nie może później.
Po zjedzeniu Zaczął się rozglądać po ludziach. Więź mu podpowiadała. Ciepłe, zimne. Takie wrażenia odbierał na temat poszczególnych ludzi. Wiedział że to oznacza, że może lub nie może zaufać. Chociaż ze swojego doświadczenia wiedział ze to nie zawsze się sprawdza. jeszcze do końca nie rozumiał tych wrażeń, które odbierał.
Poszedł do swojego pokoju. Ładne dębowe lakierowane schody prowadziły na górę. Drewniane ściany prowadziły do bukowych drzwi. Na drzwiach widniała mosiężna siódemka. Otworzył drzwi zajrzał do środka i ujrzał wygodne łóżko szafkę oraz balię z wodą.
w tym czasie do karczmy wchodzili kolejni ludzie, oraz grupka licząca trzech zbirów gdzie jeden na wejściu wycelował z kuszy do karczmarza. upadł kufel z piwem rozległ sie głośny trzask.
Mówiliśmy ci, żebyś zapłacił za ochronę. Teraz dawaj całą kasę jaką masz. I wszyscy wyskakiwać z kasy!! Krzyknął na całą karczmę.
Powrót do góry Go down
Barlogg
Wyrocznia Wysp Chaosu
Wyrocznia Wysp Chaosu
Barlogg


Male Liczba postów : 1820
Age : 38
Skąd : The Land of the Dead
Praca/Hobby : Głębokie rozważania. O śmierci i takie tam :D
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeCzw Mar 20 2008, 13:19

Xari siedząc niedaleko schodów nie czekał na powtórzenie komendy. Chwycił kufel i skulony stanął na nogach. Rzucił kufel w stronę jednego ze stolików przy których zasiadają górnicy - zazwyczaj odbierali to jako osobistą zniewagę. I rzeczywiście, nie spodobało im się to, szczególnie jednemu, który dostał w dłoń, która spoczywała na stojącym kuflu.
- Niech ci idioci zrobią co zwykle i zaczną sie tłuc, niech się zacznie...
Xari nie patrzył co działo się dalej, pobiegł, dalej skulony w stronę schodów i dalej na górę, licząc na to, że wywoła zamieszanie i bijatykę, a sam ujdzie bezpiecznie narucając na siebie brudną roboczą tunikę i spuszczając się do ogródka za karczmą, przez okno na końcu korytarza, wychodzącego na tył budynku.


Ostatnio zmieniony przez Barlogg dnia Czw Mar 20 2008, 14:54, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Issir
The Force is with u young Padawan
The Force is with u young Padawan
Issir


Male Liczba postów : 1044
Age : 35
Skąd : The Great Dunpeal Empire
Praca/Hobby : Wianie,wycie tudzież pędzanie i po polach hulanie :)
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeCzw Mar 20 2008, 13:33

Valentaine głośno wciągnął powietrze. Ręce mu zadrażały mimowolnie. Serce biło mu mocniej. Nigdy nie był dobry w walce. Poprawił sztylet. Torbę ze swoimi rzeczami i pieniędzmi wepchnął prędko do szafy. Wyszedł spokojnie jakby wybierał się na przechadzkę. Zamknął drzwi a klucz schował w cholewie buta. Po chwili zastanowienia sztylet wylądował w drugiej(powiedzmy
klucz w lewej sztylet w prawej.) Doszedł do schodów. Przylgnął do ściany i powoli wciąż trzymając się blisko ściany zaczął schodzić na dół. Miał zamiar zejść na parter i zorientować sie w sytuacji ale, w polowie drogi wpadł na niego jakiś niski jegomość. Valentino w panice stara się uderzyć 'napastnika' po czym przycisnąc go do ściany.(tryb przypuszczającu bo niewiem czy mi wyjdzie nie?)


P.S Zirgin pamietaj że masz mozliwość edycji naszych postów więc pomniejsze akcje możemy załatwiać w jednym poście to tak w roli przypomnienia. bo póki nie wiem czy mi wyjdzie czy nie nie moge podjąć żadnego dialogu ani dalszych akcji :d
Powrót do góry Go down
Zirgin
Twórca Światów
Twórca Światów
Zirgin


Male Liczba postów : 1790
Age : 35
Skąd : Wasada-Marath's Island
Praca/Hobby : Rozmowy z Ziemią
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeCzw Mar 20 2008, 15:03

Kufel przeleciał przez całe pomieszczenie trafiło gurnika w rękę ten się podniusł... i zatrzymał w połowie ruchu jeden z bandziorów przytknął mu miecz do gardła. Usiadł w jednym momencie. Wszyscy sięgneli do kieszeni i zaczli wysypywać monety i pare kamieni, a jeden ze zbirów wystrzelił z kuszy za Xarim.

Uratowało go jedynie to, że dostał piąchą w brzuch i się skulił w pół. bełt nad nim przeleciał potem został przyparty do ściany. Patrzył się w oczy młodego Dunpeala, który przestraszony widocznie pomylił go z kimś innym. Zbir ruszył biegiem za nimi a oni schodami w górę.

Karczmarz wyciągnął całą kasę z kieszeni z dosyć niewyraźną miną i wysypał wszystko na blat. zbir przeładował kuszę, a jego kolega który z nim został zaczął zbierać kasę do worka.
Powrót do góry Go down
Barlogg
Wyrocznia Wysp Chaosu
Wyrocznia Wysp Chaosu
Barlogg


Male Liczba postów : 1820
Age : 38
Skąd : The Land of the Dead
Praca/Hobby : Głębokie rozważania. O śmierci i takie tam :D
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeCzw Mar 20 2008, 15:14

Po złapaniu oddechu po niezbyt silnym ciosie w brzuch, otrząsnął się szybko i krzyknął
Co robisz debilu! Uciekaj jeśli ci blaszki miłe!
...i pobiegł razem ze swoim napastnikiem w górę schodów po czym korytarzem prosto, słysząc za sobą dudnienie kroków zbira. przy oknie jednak zatrzymał się i zaczął koncentrować na tatuażu lewej dłoni Moc, która sprawiła że jego oczy zaczęły świecić jaznym, błekitnym światłem. Po tym spojrzał pod nogi zbira, a miejsce gdzie patrzył pokryło się błyskawicznie szronem i małymi kryształkami lodu. (Mając nadzieję że zbir przymarznie do podłoża, lub chociaż wyłoży się w korytarzu, dzięki czemu zyska chwilę czasu, by nałożyć plecak na plecy, otworzyć okno i spuścić się po nim do ogródka za karczmą).
Powrót do góry Go down
Issir
The Force is with u young Padawan
The Force is with u young Padawan
Issir


Male Liczba postów : 1044
Age : 35
Skąd : The Great Dunpeal Empire
Praca/Hobby : Wianie,wycie tudzież pędzanie i po polach hulanie :)
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeCzw Mar 20 2008, 15:37

Przez chwile zdezorientowany a potem głeboko oburzony słowem "debil" z ust takiego łachudry w ostatnim odruchu instynkyu samo zachowawczego rzucił się biegiem za chłopakiem. Kiedy nieznajomy próbował unieruchomić jednego z bandziorów który puścił sie za nimi w pogoń Livonze już schidził po gzymsie by po chwili zeskoczyć na świeżo skoszoną trawę. Moje rzeczy ....musze je z tamtąd wydostać. Póki co schodzi z kupki trawy i koncentruje sie na nieznajomym próbując wyczuć jego intencje.
Powrót do góry Go down
Zirgin
Twórca Światów
Twórca Światów
Zirgin


Male Liczba postów : 1790
Age : 35
Skąd : Wasada-Marath's Island
Praca/Hobby : Rozmowy z Ziemią
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeCzw Mar 20 2008, 22:29

Wbiegli po schodach skręcili kortarzem w prawo. Xari się obrucił, jego oczy zajażyły się w bieli i błękicie, a lód zaczął pokrywać posadzkę i nogi zbira. Ten poślizgnął się i upadł. Xari dopadł okna i zauważył, jak jego 'przeciwnik' już jest na dole i się dziwnie na niego patrzy, trąc ręką tyłek. Chyba spadł. szybko z chodzi na dół i żwawym krokiem opuszczają ogród.
Bandyta sie już nie podniósł, stracił przytomność. Tamci zebrali kasę i się wynieśli zanosząc towarzysza.

(alex)
Zchodził, gdy nagle usłyszeł znowu te szepty. Michaił... Michaił... odczuł gorąco... poczuł żywioł ziemi...metal... i sie puścił upadł na tyłek z pół metra. Bolało. Wstał i zaczął się koncentrować. letnie. Można mu zaufać, ale nie do końca coś będzie ukrywał. Trzeba uciekać.


Ostatnio zmieniony przez Zirgin dnia Pią Mar 21 2008, 09:36, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Barlogg
Wyrocznia Wysp Chaosu
Wyrocznia Wysp Chaosu
Barlogg


Male Liczba postów : 1820
Age : 38
Skąd : The Land of the Dead
Praca/Hobby : Głębokie rozważania. O śmierci i takie tam :D
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimePią Mar 21 2008, 08:12

(XARI)
Generalnie mimo nerwów związanych z całym incydentem, humor po przegranej znacznie mu się poprawił. Zawsze chciał sprawdzić ten 'motyw', a widok idioty trącego tyłek był co najmniej komiczny. No i dzięki temu wyratował swoje cięzko zarobione blaszki z opresji. Po przejściu przez kilka uliczek z nieznajomym w pośpiechu, wmieszali się w tłum głównej aleji portowej, nazywanej przez starszych i bardziej obeznanych mieszczan 'Areną Czerwonych Gwiazd', przez działającą tutaj niegdyś dość prężnie organizację złodziejską. Dopiero tutaj nawiązała się między dwoma 'uciekinierami' rozmowa:

Barlogg : Co cię, na młot Garramotha, skłoniło by mnie tłuc, hę?
Barlogg : I coś ty w ogóle za jeden?
Issir : Przygląda mu się przez chwile jakby sie zastaawiał czy napewno ten ktoś dobrze go zrozumie.
Barlogg : no więc...? zawdzięczasz mi nie wyskoczenie z kasy więc choć mi się wyjaśnienie należy, co? choć cholerne 'dziękuje'.
Issir : Otóż...- zaczął powoli nie spuszczając wzroku z przybysza. Uderzyłem cię bo na mnie wpadłeś. Myślałem że jesteś jednym z nich z tego co widziałem w karczmie nie wiele się pomyliłem.
Issir : Po drugie moja kasa jest bezpieczna. Więc nie mam ci za co dziękować.
Issir : A jeśli chcesz żebym się przedstawił najpierw zrób to sam
Barlogg : tia napewno jestem jednym z nich bo przed nimi uciekam. bystrzak mi się trafił co? - przerwał przyglądając się po raz pierwszy nieznajomemu
Barlogg : - dobrze. niech będzie. - wyciągnął rękę do nieznajomego. Mówią mi Xari.
Issir : Valentino - wyciągnął ręke. A kim jestem ? Jestem kim jestem. Przyjmijmy że podróżnikiem.
Barlogg : [opisz mi w nawiasie jak wyglądasz?]
Issir : [niski dunpeal blady nawet jak na dunpa czarne długie włosy w nieładzie perłowe oczy takie puste jakby bez tęczówek były ubrany w czarny poszarpany znoszony płaszcz a pod tym ubranie podróżne]
Barlogg : Xari uścicnął wyciągniętą ręke. - Nie wyglądasz na miejscowego. Wiesz, znam troche to miasto. Za drobną opłatą mogę cię 'oprowadzić '[z naciskiem na to słowo]. A może i pomóc znaleźć coś konkretnego? Karczmę? Bibliotekę? Burdel?
Issir : Biblioteke i kogos kto zna mieszkanców. Nie zapłace bo nie mam czym więc jeśli szukasz zysku idź swoja drogą.
Issir : A teraz wybacz, ale musze wracać do karczmy zostawiłem tam rzeczy. Jesli chcesz możesz iść ze mną.
Barlogg : twoje rzeczy to nie mój interes. ale idę w tą samą stronę (znaczy wracamy do karczmy)
Powrót do góry Go down
Zirgin
Twórca Światów
Twórca Światów
Zirgin


Male Liczba postów : 1790
Age : 35
Skąd : Wasada-Marath's Island
Praca/Hobby : Rozmowy z Ziemią
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimePią Mar 21 2008, 11:17

Obaj wrócili do karczmy ostrożnie się rozglądajac za bandytami. Nigdzie ich nie było i po jakichś 2 h od zdarzenia późnym wieczorem dotarli do karczmy.późny wieczór stał się nocą. Xari usiadł na swoim zwyczajowym miejscu po porozumiewawczym spojrzeniu z karczmarzem dostał drugie piwo. Dzisiaj nie będzie trzeźwy szedł spać za dużo się wydarzyło.
Livonze wrócił i wpadł w dylemat. Ma przecież wynajęty pokój. Zabierać sie stąd czy nie? Zamówił pire i kotlety. Herbatę z cukrem. zamieszałją 3 razy w prawo i 3 razy w lewo i z zadowoleniem zaczął sączyć. Byli sami w karczmie.
Powrót do góry Go down
Issir
The Force is with u young Padawan
The Force is with u young Padawan
Issir


Male Liczba postów : 1044
Age : 35
Skąd : The Great Dunpeal Empire
Praca/Hobby : Wianie,wycie tudzież pędzanie i po polach hulanie :)
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimePią Mar 21 2008, 11:29

Siadł obok Xariego. Postanowił zostać, ale musiał zacząć działać bo w obecnym stanie był zdany na łaskę i nie łaskę kolejnych band zbirów. Musiał się dowiedzieć kim jest ów Michaił. Może on nauczy go jak się bronić może właśnie tego chciał wiatr. Pokazać mu scieżke życia dać mu nowego nauczyciela. Przez chwile myslał. Zacząl kiwać się w przód i w tył i zupełnie odciął się od otaczającego świata. Po chwili zdecydował. Ocknął się ze swojego transu postawił szklankę na stole i zapytał.
- Karczmarzu nie wiesz czy mieszka tu człowiek którego zwą Michaił Warah? Zapytał nie pewnie. A może ty coś o nim słyszaleś Xari co ? - zwrócił się do nowego znajomego.
- Nie znam wszysykich w okolicy mały - odrzekł karczmarz.
- A znasz kogoś kto może coś wiedzieć ?
- Dobre pytanie.. ale czym on sie zajmuje mały kim jest?
- Kowal? to udaj się do cechu kowalskiego. Górnik? to musisz sie wypytać przy kopalniach może tam będą coś wiedzieć. Mogę ci w czymś jeszcze pomóc mały? -powiedział smutnym głosem.
- Daj mi troche krwii i powiedz gdzie jest ten cech kowalski
- Dzisiaj już nie kto ci będzie robił po ciemku mały?
- Każdy dunpeal -powiedział spokojnie. Jeszcze raz dzięki. Obudź mnie o świcie jeśli to nie kłopot. Dobrej nocy.
Wypij jednym chaustem podany mu kieliszek krwi. Wstał i zwrócił się do Xariego
- Dobrej nocy jak pewnie słyszaleś muszę jutro wcześnie wstać więc do zobaczenia. Jeśli nie masz nic do roboty będzie mi bardzo miło jeśli byś mi towarzyszył dzięki tobie napewno szybciej znajde cokolwiek w tym mieście.
Odwrócił się na pięcie i poszedł schodami na górę do pokoju.
Powrót do góry Go down
Barlogg
Wyrocznia Wysp Chaosu
Wyrocznia Wysp Chaosu
Barlogg


Male Liczba postów : 1820
Age : 38
Skąd : The Land of the Dead
Praca/Hobby : Głębokie rozważania. O śmierci i takie tam :D
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimePią Mar 21 2008, 12:32

Karczmarz przemówił do Xariego, po tym jak wyszedł jego 'nowy znajomy'.
Karczmarz: A właśnie Xari mam dla ciebie robotę co ty na to?
Xari: Zależy jaką. Coś ciekawego? Z zarobkiem? Wtedy jestem chętny.
Karczmarz: Potrzebuje żebyś wynajął 2 rębajłów do ochrony zarobisz kamień ziemi, a oni 4 kz na tydzień.
Xari: Dobrze. zobacze co da się zrobić. rozumiem że potencjalnych zamordów kierować do ciebie najlepiej 'na wczoraj'?
Karczmarz: Oczywiście. Dobra Xari na dzisiaj zamykam kończ i zmykaj.
Xari: Wiesz co... zrobimy tak. Ja dam ci 5 blaszek a ty mi pokój na strychu. Co ty na to? Dobry interes bo pokój i tak pusty pewnie.
Karczmarz: Znowu nie chcesz wracać do matki?
Xari: Znasz ją na tyle że chyba się nie dziwisz, prawda? Do ojca także... (zrobił słodką minkę i łagodnym głosem powiedział dalej) ale jeśli chcesz bym chodził znowu posiniaczony to pójdę...(tu zawiesił czekając na odpowiedź)
Karczmarz: no dobra zostań. Poszedł zamknął drzwi i dał Xariemu klucz od pokoju na strychu.
Xari: Dziękuję panu :-)
Zostawił 5 blaszek na szynkwasie i poszedł do pokoju, gdzie zamierza spędzić noc
Powrót do góry Go down
Zirgin
Twórca Światów
Twórca Światów
Zirgin


Male Liczba postów : 1790
Age : 35
Skąd : Wasada-Marath's Island
Praca/Hobby : Rozmowy z Ziemią
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimePią Mar 21 2008, 13:32

(Val)


Val poszedł schodami na górę doszedł do końca korytarza i wszedł w drzwi zaraz przy schodach na strych. Prowadzącego do jedynego pokoju na poddaszu. Nie wiedząc że Xari ma wynajęte poddasze umył się w balii i zmęczony legł na swoim łóżku. Michaił Warah... szepnął mu wiatr i otulił ciepłym powietrzem jak zwykle na wieczór. Ranek przyszedł zanim zdążył zasnąć, tak mu sie chociaż wydawało. Wstał i się obmył.

(Xari)

Tę drogę już przebywał wiele razy za każdym razem jak było go stać i dał radę przekupić karczmarza. Czyli dosyć często. Ten pokój był jak jego własny. Zrobił tu już sobie nawet parę skrytek a jedna z nich pod deską w podłodze. Minął 7demkę i wspiął się schodami do drzwi na niski strych. Pokój w sam raz dla niego.chlapnął dwa razy wodą mycie nie miało znaczenia i tak rano pójdzie udawać żebraka.

Nastał poranek. Nikt w tym mieście nie wspomni że był piękny ...bo cholerne chmury chyba przyniosą deszcz...
Powrót do góry Go down
Issir
The Force is with u young Padawan
The Force is with u young Padawan
Issir


Male Liczba postów : 1044
Age : 35
Skąd : The Great Dunpeal Empire
Praca/Hobby : Wianie,wycie tudzież pędzanie i po polach hulanie :)
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimePią Mar 21 2008, 13:47

Ubrał się i umył. Imię ktore powtarzał mu wiatr świdrowało mu mózg nie do wytrzymania. Do tego wystarczyło że otworzył okno i pociągnął nosem już wiedział. Idzie na deszcz. Zebrał swoje rzeczy. Zszedł na dół. Bez słowa skinął na karczmarza aby podał mu jakieś śniadanie. Zaczął powoli jeść podaną jajecznice. Zapił to cienkim ciemnym piwem. I czekał na Xariego. Wiedział że nie ma czasu do stracenia. A z odpowiednim przewodnikiem było by prościej. Jeśli jednak wyłudzacz nie zgodzi się mu towarzyszyć nie zamierza nalegać i ruszy sam.
Powrót do góry Go down
Barlogg
Wyrocznia Wysp Chaosu
Wyrocznia Wysp Chaosu
Barlogg


Male Liczba postów : 1820
Age : 38
Skąd : The Land of the Dead
Praca/Hobby : Głębokie rozważania. O śmierci i takie tam :D
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimePią Mar 21 2008, 13:56

Xari obudził się długo przed południem [około 0900], po czym wstał, obmył się i ubrał w swoje lepsze ubranie. W końcu ma znaleźć jakichś przygłupków, a żebraczymi szmatami ich nie zainteresuje. Zebrał swoje graty i zszedł na dół zamówić coś do jedzenia. Zauważył nowego znajomego, ale przez przywitaniem się czy jakimkolwiek gestem podszedł do karczmarza by zamówić jajecznice ze skwarkami i zsiadłe mleko, po czym przysiadł się do Valentina, który patrzył na niego wyczekująco.

Barlogg : - Czyli szukasz... jak on miał? Mihaił jak? Kto to jest? Jakiej jest rasy? Czym się zajmuje?
Issir : Michaił Warah. Kim jest. Podejrzewam że to kowal, albo górnik w każdym bądź razie ktoś kto związany jest z żelazem w jakiś sposób.
Issir : Moze to Marath ale nie jestem pewien...powidzmy ze, nie zostałem dostatecznie poinformowany
Barlogg : z żelazem... zrobimy tak. pójdziemy najpierw do kowala, później do Gilii Górniczej, pasuje? Ja tylko prowadze na miejsce. Ale zajdziemy po drodze gdzieś jeszcze, wporządku?
Issir : Obojętne. To co możemy ruszać ?
Barlogg : Czekaj czekaj. Daj mi zjeść z rana!
Issir : Aha. Weź sobie jakiś płaszcz. Będzie padać. - [powiedział z pewnością i skończył jajecznice]
Barlogg : Pada czy nie pada, załatwiać trzeba. [rzucił równie pewnie i zajął się jajecznica podaną przez karczmarza]
Issir: Nigdy nie zostawiaj niczego na później [popija piwo czekając na Xariego]
Barlogg : Asne, Asne [powiedział z pełnymi ustami]

Po skończonym posiłku zebrali się do wyjścia, po czym Xari poprowadził znajomego przez uliczki, w których zazwyczaj wiekszość ludzi się już zdążyło zgubić. Niemniej po 15 minutach Xari znalazł, to, czego szukał. W jednej z uliczek stał postawny jegomość, oparty o framugę niezbyt widocznych z daleka drzwi. Ów jegomość spoglądając co jakiś czas w niebo, wyglądał na zaniepokojonego chmurami.
- Xari, szukasz guza? A może twój koleszka?
- Czemużto? Nie-e... szukam 'Pracujących' [zaakcentował to słowo].
- Których tym razem?
- Do pewnego przybytku dwóch jest potrzebnych. 3 torfiaki za tydzień. Znajdziesz ty kogo?
- Wiesz... 3 torfiaki... mało troche. Chłopaki lubią mieć za co pić. Rozumiem ochrony szukasz? Dobrze. Zrobimy tak: dasz 5 i będe miał dwóch miejscowych. Młodzi, ale dobrze się zapowiadają. No i będą wiedzieli że są ode mnie.
[uśmiechna się znacząco]
- Wiesz, może inaczej. Dasz mi ich, a ja załatwie 4 kamienie. Jak myślisz? I może piwo raz na jakiś czas dla nich 'w prezencie'. Albo lepiej. Ty jako ich 'szef' w karczmie się zaoferuj. Daj im 3 torfiaki i powiedzmy... 100 blaszek. I torfiaka zarabiasz w tygodniu. Pasuje?
- Wiesz dobrze kombinujesz. Która to karczma?
- 'Podkowa Losu'
- Zajdę tam wieczorem.
[zaczęło kropić]
- Wiesz, tylko powiedz że Ja cię przysłałem ok?
- Zobaczymy. Cholerny deszcz! Znikam.
[po czym obrócił się i wniknał w drzwiach. Słychać było wiele ketalicznych szczęknięć, jakby zamki drzwi]

Po tym szybko obaj ruszyli w stronę kuźni.


Ostatnio zmieniony przez Barlogg dnia Pią Mar 21 2008, 15:01, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Zirgin
Twórca Światów
Twórca Światów
Zirgin


Male Liczba postów : 1790
Age : 35
Skąd : Wasada-Marath's Island
Praca/Hobby : Rozmowy z Ziemią
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimePią Mar 21 2008, 14:46

Wyszli z labiryntu wąskich uliczek na szerszą i zaczeli się kierować w kierunku kuźni. Po 20 minutach marszu w kierunku bramy wschodniej usłyszeli wyraźne uderzanie młotem o metal. Zbliżyli sie do kamiennego budynku z ładnie zdobionymi drzwiami oraz szyldem przedstawiającym młot i kowadło, proste znaki gildii kowalskiej. Otworzyli drzwi i weszli do obszernego budynku 5 razy większego od karczmy posiadającego wiele miechów i pieców. Może w stolicy jest większy, ale i ten robił wielkie wrażenie gdyż posiadał siedem potężnych pieców. Ruch był duży to jeden chciał nowe ośki do wozu to jakiś paladym prosił o wyprostowanie i wzmocnienie płyt, a jeszcze inni wykonywali zlecenie dla wojska na groty do strzał. Mnustwo roboty i ludzie kręcący się jak osy w ulu. Wyrażnie się o dinnych odznaczał mistrz cechowy przemierzający halę i patrzący się na ręce kowalą wykonującym swoją pracę wskazując im ich błędy, podpowiadając rozwiązania i chwaląc za dobrze wykonaną pracę. pracowało na raz około pietnastu kowali, a żar sie wylewał na ulicę. pare drzwi po prawej stronie wychodziło z hali na jakieś mniejsze pomieszczenia zapewne do składowania wyrobów, oraz miejsc na odpoczynek lub aby się obmyć.
Powrót do góry Go down
Barlogg
Wyrocznia Wysp Chaosu
Wyrocznia Wysp Chaosu
Barlogg


Male Liczba postów : 1820
Age : 38
Skąd : The Land of the Dead
Praca/Hobby : Głębokie rozważania. O śmierci i takie tam :D
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimePią Mar 21 2008, 15:25

Xari po wejściu do kuźni starał się nie zwracać na siebie ŻADNEJ uwagi. Innymi słowy oparł się o ścianę i obserwuje towarzysza, podążając za nim jeśli odejdzie za daleko, by słyszeć o czym rozmawia [może to jakiś interes się nakręcić uda]


Ostatnio zmieniony przez Barlogg dnia Pią Mar 21 2008, 15:56, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Issir
The Force is with u young Padawan
The Force is with u young Padawan
Issir


Male Liczba postów : 1044
Age : 35
Skąd : The Great Dunpeal Empire
Praca/Hobby : Wianie,wycie tudzież pędzanie i po polach hulanie :)
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimePią Mar 21 2008, 15:36

[ w zaułku ]
Livonze stał i przyglądał się scenie z zainteresowaniem badacza. Miał przed sobą dwa okazy ulicznego wychowania. Typowego osiłka którego interesowało wyłącznie to żeby zjeść i się na żłopać piwska. Ewentualnie czasem prze chędożyć jakąś dziewkę albo przywalić komuś w mordę i ulicznego cwaniaczka który sprzedał by własną matkę za parę torfiaków. Nie odzywał się, obserwował i analizował. Jak każdy dobry badacz. Kiedy zaczęło padać nie mógł ukryć wyrazu satysfakcji a nie mówiłem. Po tym jak drab zniknął za drzwiami włożył ręce w kieszenie płaszcza i podążył bez słowa za Xarim.

[w kuźni]
Livonze rozejrzał się po kuźni. Odnalazł wzrokiem głównego kowala i podążył w jego kierunku.
Przepraszam - powiedział głośno ale bez skutku
Przepraszam - powtórzył znowu po czym dostał niespodziewanie kolejnego ataku kaszlu co o dziwo zwróciło wreszcie uwagę kowala.
- Jezu mały zaraz płuca wyplujesz nic ci nie jest ? - powiedział bardziej zdziwiony niż zmartwiony.
- A w ogóle To czego ty tu szukasz ?
- Szukam...Michaiła ....Michaiła Waraha...zna pan takiego ? - wychrypiał pomiędzy kolejnymi kaszlnięciami
-Michaiła Waraha? Nie sam nie znam takiego, a to jakiś tutejszy?
- Prawdopodobnie tak. - odpowiedział nie pewnie
- Nie strasz mi tym kaszlem kowali. Jak to prawdopodobnie? dlaczego go szukasz kim on jest może go znam, ale nie kojarzę?
- Kurwa... - zaklął cicho. Mój znajomy kazał mi go odnaleźć więc go szukam. Sam nic o nim nie wiem
- To dlaczego go tutaj szukasz? znajomy ci powiedział, że go tu znajdziesz?
- To jest ktoś związany z żelazem. Tyle wiem. Więc pomyślałem o kuźni. Może to jakiś mag ziemi czy coś. O tym też słyszałem. Znasz kogoś takiego ?
- hmmm... - wyprostował się był prawie dwa razy wyższy od Valentiego- możesz powtórzyć nazwisko? Wa..
- Warah - powtórzył już niemal mechanicznie.
- Coś mi się kojarzy...- widać niegłupi człowiek zaczyna szperać w swojej pamięci - tak słyszałem o nim legendę albo o kimś kto się nazywa dokładnie tak jak On. Kolega musiał z Ciebie poważnie zażartować - Kowal się zaczął śmiać
- Żart nie żart powiedz mi gdzie mogę znaleźć informacje o tym jegomościu ? - zapytał nad wyraz spokojnie
- Najwięcej o tej legendzie znajdziesz w bibliotece tę legendę spisano - powiedział uśmiechnięty Mistrz cechu - oraz połowa mieszkańców ci może opowiedzieć tyle co pamięta z tej legendy pytaj jak coś o legendę słuchającego wiatru... koleś ogólnie był chyba lekko pomylony... Jest taki jeden co się nawet podaje za jego znajomego taki dziadek mieszkający niedaleko za miastem.
- A możesz konkretniej powiedzieć mi gdzie on mieszka ? Za którą bramą ?
- Za północną, ale gdzie dokładnie to nie pamiętam.
- Wyjdź za północną i sie pytaj o Filo..fila..Fira...no jakoś na Fi -powiedział uśmiechnięty kowal - powodzenia w poszukiwaniach legendy jak go znajdziesz to daj znać. Odwrócił się i wrócił do pracy. Livonze odwrócił się do Xariego.
- Słyszałeś wszystko prawda? Muszę się spotkać z tym człowiekiem. Odpuścimy sobie kompanie górniczą wiem tyle ile mi potrzeba. Prowadź więc do północnej bramy. Po tych słowach wyszedł z kuźni. Miał nadzieje że ten człowiek wyjaśni mu wszystko. W uszach wciąż dźwięczały mu w uszach słowa kowala....pomylony...o mnie też tak kiedyś mówili. Ale ja w to nie wierze. To nie może być obłęd....to musi być coś więcej.
Powrót do góry Go down
Barlogg
Wyrocznia Wysp Chaosu
Wyrocznia Wysp Chaosu
Barlogg


Male Liczba postów : 1820
Age : 38
Skąd : The Land of the Dead
Praca/Hobby : Głębokie rozważania. O śmierci i takie tam :D
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeSob Mar 22 2008, 18:56

Xari wyszedł za nowym kompanem z kużni.
- Więc koleś szuka jakiejś legendy... Jestem ciekaw ile na niej można zarobić. I co go pcha do tego szukania. Ciekawe... Koleś nie mówi mi wszystkiego. Nic dziwnego ale... Hmm... Chyba zakręce się przy nim narazie. Może być interesujące.
Z takimi przemysleniami poprowadził Livonze'a w stronę północnej bramy, mijając po drodze kolejnych mieszczan i strażników miejskich.
Powrót do góry Go down
Zirgin
Twórca Światów
Twórca Światów
Zirgin


Male Liczba postów : 1790
Age : 35
Skąd : Wasada-Marath's Island
Praca/Hobby : Rozmowy z Ziemią
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeWto Mar 25 2008, 09:33

Wyszli w deszcz. Padało mocno ,ale dało sie wytrzymac kaptur na głowe i idziemy. Skirowali się na główny plac przy domu namiestnika. Prawie nikogo nie było poza paroma straznikami moknącymi na deszczu. Szybko zmienili kierunek i już szli ku północnej bramie. Staneli w północnej bramie... tam nie padało i zastanawiali sie co dalej bo nie wiedzą gdzie go szukać.
Powrót do góry Go down
Barlogg
Wyrocznia Wysp Chaosu
Wyrocznia Wysp Chaosu
Barlogg


Male Liczba postów : 1820
Age : 38
Skąd : The Land of the Dead
Praca/Hobby : Głębokie rozważania. O śmierci i takie tam :D
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeWto Mar 25 2008, 11:00

Zirgin: Strażnik przy bramie północnej

Issir : [Rozejrzał się po okolicy] Pusto. Co robimy. Ty lepiej znasz miasto. Jakiś pomysł?
Barlogg : to miasto znam. ale za nim nie wiem co jest. jak sie miał nazywać ten jegomośc którego szukasz?
Issir : Coś na Fi..jakiś starszy chyba. Tyle przynajmniej wiem od tego kowala. Mówi że jest przyjacielem tego Waraha myślisz że oni będą coś wiedzieć[wskazuje na strażnikow przy bramie]
Barlogg : Właśnie tak myślę. czekaj chwile. [podchodzi do jednego znudzonego strażnika] Przepraszam pana? Mogę o coś spytać?
Zirgin : Tak mały?
Zirgin : [widoczny brak entuzjazmu]
Barlogg : Ale pan musi być siiilny. Taką wielką halabardą władać. I w straży miejskiej pracować, to zaszczyt prawda? Ah... jakbym sam chciał kiedyś ochraniać niewinnych.[wzdycha i robi zmartwioną minę
Barlogg : ]
Zirgin : [Uśmiechnął sie] no no chłopcze nie radze trudna robota ale eż będziesz taki wielki i silny jak się zdecydujesz na tą ścieżkę życia a trudna to ścieżka mówie ci...ale ja nikogo nie ochr
Zirgin : [jest znudzony ale mu do pochlebiło]
Zirgin : ochraniam tylko pilnuje miasta[powiedział dumnie wyprostowany]
Barlogg : A... a... przed czym pan miasta pilnuje? Pewnie przed potworami straszliwymi jakimiś. Ludzie mówią że do lasu za miastem nie chodzić bo niebezpiecznie. A... Prawda to? [leko wystrachany]
Zirgin : Owaszem. Ale na szczęście Fisado obłożył las pieczęcią Strażników więc las jest zamknięty dla tego co jest w środku i dla tych co na zewnątrz Smile
Barlogg : Znaczy że nic z niego nie wyjdzie by mnie z łóżna porwać jak będe niegdzeczny prawda? To bardzo potezny pan Fisado musi być. A... a... a gdzie on mieszka? Daleko? Jak wygląda? I kto to jest Strażnik? Strażnik M
Barlogg : iejski?
Zirgin : Co mi może jeszcze mały powiesz że nie wiesz co to demony? Może wtedy był potężny bo nakładał tę pieczęsc 100 lat temu, ale teraz to tylko stary dziadek
Zirgin : mieszka o tam wskazuje w stronę lasu. Dom zaraz przy lesie.
Zirgin : Wygląda ...no jak strażnik. Nie chodzi mi o strażnika miejskiego. Szara skóra i no cóż już jest łysy.
Barlogg : Ahaa.... a.... jakieś demony [jąkną się]s-są w tym lesie ? [bardzo wystrachany]
Zirgin : nie ma głuptasie. Demony się trzymają granicy nie mogą wejść tutaj są zaklęcia kapłanów które im tego bronią.
Barlogg : Ahaaa... Bo mama mówiła że jak bede niegrzeczy to z lasu wyjdzie demon i mnie zabierze... Znaczy nie może tego zrobić taaaak...? [robi zadowoloną minę]
Zirgin : Nie może...[chwila zastanowienia] a w ogóle mały co ty tu robisz ? nie powinieneś siedzieć z matką w domu w taką ulewę?
Barlogg : właśnie bo mama ma zmianę w takim domu z balkonem, na którym panie w dziwnych ubraniach stoją. tata jak się napije mówi że tam pracuje i nazywa to burdelem. a właściwie co to jest ten burdel..?
Zirgin : Miejsce dla ciężkopracujących kobiet mały[śmieje się ze znaczącym spojrzeniem do kolegi, który też sie zaczął śmiać]
Zirgin : To może ją znamy jak ma na imię?
Barlogg : Nazywa się Bella. eee... znaczy że mama pracuje fizycznie...? Worki nosi? Te panie na balkonie nie wyglądają na pracujące...? Jak to jest..?
Zirgin : Bo przychodzi do nich klient i załatwiają dla niego co mu sie zachce za kasę.Jeszcze się mały przekonasz[znowu wesoły rechot] Ciężka praca bo robi dokładnie co jej się każe ...[i znowu rechot]
Zirgin : później zajdziemy i damy jej zarobic Mały [śmieją sie jeszcze głośniej]
Barlogg : ahaa... hmm... no tak. dlatego taka zmęczona do domu przychodzi. to dobrze[uśmiech]. będzie na chleb. dziękuję Panie [szeroki uśmiech] bardzo mi pan pomógł. często pan tu ma wartę? moge czasami przyjść
Barlogg : porozmawiać? jest pan bardzo miły:-)
Issir : [Patrzy na raz na Xariego raz na Strażnika z pewnym obrzydzeniem ale stoi spokojnie]
Zirgin : jasne mały przychodz nie mogę ci powiedzieć kiedy mam wartę bo mi się to co tydzień zmienia ale jutro mam nocną wartę
Barlogg : dziękuję panu bardzo :-) miłego dnia :-)
Zirgin : na razie mały [porzegnały go głośne rechoty]
Issir : Idziemy?[powiedział z pewnym niesmakiem]
Barlogg : jasne [niewinna mina]
Issir : [udał się w strone wskazaną przez strażnika]
Issir : [kiedy już byli dobry kawalek za bramą odezwał się] Nie wiem co jest bardziej prażające twoje cwaniactwo czy jego tępota
Barlogg : wiesz... mam trzy pieczenie na jednym ogniu. [niewinny uśmiech]
Issir : Od obżarstwa możesz się nabawic sraczki. Przyspieszmy kroku widzę już ten dom.
Powrót do góry Go down
Issir
The Force is with u young Padawan
The Force is with u young Padawan
Issir


Male Liczba postów : 1044
Age : 35
Skąd : The Great Dunpeal Empire
Praca/Hobby : Wianie,wycie tudzież pędzanie i po polach hulanie :)
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeWto Mar 25 2008, 11:16

Stali przed osobliwym budynkiem. Valentaine nigdy nie widział takiego domu rozbudził więc jego ciekawość. Valentaine zciągnał przemoczony kaptur postąpił krok i znów usłyszał to imię Michaił Warah Wiem. Jeszcze chwila zachowaj pacjencje przyjacielu pacjencja zawsze zostaje wynagrodzona - Powiedział na głos i skarcił się za to w duchu. No cóż najwyżej załgam. Podszedł jeszcze krok bliżej i zapukał.

* dla nie kumatych pacjencja to staropolskie określenie słowa cierpliwość.


Ostatnio zmieniony przez Issir dnia Wto Mar 25 2008, 11:24, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Zirgin
Twórca Światów
Twórca Światów
Zirgin


Male Liczba postów : 1790
Age : 35
Skąd : Wasada-Marath's Island
Praca/Hobby : Rozmowy z Ziemią
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeWto Mar 25 2008, 11:20

Zbliżaja się do niewielkiego domku zbudowanego z...jakiegoś białego tworzywa. jednolity białobłekitny pokryty ładnymi wzorkami z czterema oknami w kształcie krzyża. Na środku strczał komin w niebo.oraz mniejszy z tyłu od strony miasta wejście było od strony lasu.

Ściany były pokryte wzorzystymi kręgami, a w oknach były ładne tkane zasłony również w różne koła. Widać był to ulubony motyw mieszkańców.

Gdy zapukali drzwi sie uchyliły i zaprosił ich do środka, gestem ręki, łysy staruszek. w środku w prawej odnodze stał stolik trzy filiżanki i imbryk herbaty.
Powrót do góry Go down
Issir
The Force is with u young Padawan
The Force is with u young Padawan
Issir


Male Liczba postów : 1044
Age : 35
Skąd : The Great Dunpeal Empire
Praca/Hobby : Wianie,wycie tudzież pędzanie i po polach hulanie :)
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeWto Mar 25 2008, 11:30

Valentaine wszedł do środka. Rozglądał się uważnie starał wsłuchiwać w to co mówił mu wiatr. Spojrzał na staruszka przenikilwie przyjaciel szepnął wiatr, po czym usiadl na jednym z krzeseł w odróznieniu do zewnątrz i firan nic w domu nie było w bajeczne kułka. Pan jest Fisado prawda? Wydaje mi się że czekał pan na nas. Więc może wie pan w jakiej sprawie przychodziny? - zapytał.
Powrót do góry Go down
Barlogg
Wyrocznia Wysp Chaosu
Wyrocznia Wysp Chaosu
Barlogg


Male Liczba postów : 1820
Age : 38
Skąd : The Land of the Dead
Praca/Hobby : Głębokie rozważania. O śmierci i takie tam :D
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeWto Mar 25 2008, 11:35

Xari wszedł za kompanem, usiadł na krześle (w fotelu?), po czym czeka na rozwój wydarzeń. Rozgląda się po pokoju, po czym przygląda się staruszkowi
Powrót do góry Go down
Issir
The Force is with u young Padawan
The Force is with u young Padawan
Issir


Male Liczba postów : 1044
Age : 35
Skąd : The Great Dunpeal Empire
Praca/Hobby : Wianie,wycie tudzież pędzanie i po polach hulanie :)
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeWto Mar 25 2008, 13:44

Zirgin : Nie czekałem [mówi fisado troche rozbawiony] ale tak to ja. W jakiej sprawie przychodzicie dzieciaki? Może ciasteczek? [mówi i siega do drewnianej komody]
Issir : Po proszę. Widzi pan...jak by to ując znał Michaiła Waraha prawda ? [spytał pewnie po raz pierwszy był tak pewny że może komuś zaufać]
Zirgin : Znałem sługo wiatru [mówi podając ciasta w słoiku] częstujcie się ale nadal nie rozumiem dlaczego do mnie przychodzicie. wszyscy w mieście wiedzą że go znałem
Barlogg : [hmm... jaki sługa wiatru? - Myśli Xari, częstując się ciastkiem]
Issir : [bierze ciastko] Powiedzmy że pan Warah i ja mamy wspólnych znajomych[zajada ciastko]
Zirgin : Widzę, że macie jednego widać to w twoich oczach. Może nie tak wyraźnie jak u Michaiła ,ale u ciebie też to widać.
Zirgin : Moze byście się dzieciaki przedstawiły bo moje imię już znacie. [powiedział z uśmiechem]
Issir : Jestem Livonze Nataniel Valentaine. Szerzej znany jako Valentino. Medyk w podróży.
Barlogg : [medyk? to coś nowego. - przemyślenie] W mieście mówią mi Xari [uśmiech]. Miło poznać.[skinął głową w lekkim ukłonie]
Issir : Może pan więc opowiedzieć nam coś o Michaile ?
Zirgin : A ja jestem Fisado Ava , jak już się znamy[mówił nalewając herbaty] to mogę wam powiedzieć
że wiedziałem ze idziecie bo mój dom jest dobrze chroniony i wiedziałem że macie do mnie sprawę więc zaparzyłem herbatę ale nadal nie wiem po co tu przyszliście [uśmiechnął się, usiadł i zaczął pić herbatę]
Zirgin : [pod ścianą stało łózko drewniane z siennikiem pod scianą stała komoda siedzieliście na 3 krzesłach a pomiedzy wami stał okrągły stolik podłoga była wykładana drewnem]
Issir : Pański przyjaciel[upił łyk herbaty] Słyszał to co ja prawda? To nie jest obłęd prawda[nerwowo upił herbatę]
Zirgin : Jasne ,że to nie obłęd sługo wiatru [powiedział uśmiechnięty staruszek] mówi gdy chcesz
słuchać kwestia więzi . Tak mi mówił Michaił. Jest to kwestia więzi i chęci. Oraz czasu z czasem może sie to wzmacnać, ale nie musi. Jesteś jego sprzymierzeńcem to on jest twoim czujesz to prawda?
Issir : Taak...ale to jest słabe...ciche...[w jego głosie zabrzmiał nuta żalu] Myslałem że pan wie
coś więcej wie jak to wzmocnić...
Zirgin : Nie wiem to nie mój problem. A to się samo nie wzmocni? Poczekaj dzieciaku samo pewnie sie wzmocni gdyby tu był Michaił to by ci powiedział ale go już od dawna nie ma...[tutaj posmutniał]
Barlogg : [Xari nie włącza się w dyskusję, analizuje fakty]
Issir : Nie zostawił po sobie żadnych zapisków? Pamietników ? Czego kolwiek ?
Zirgin : Nie, nie zdążył zacząl pisać pamiętnik 10 lat temu siedział przed domem i przyszedł z lasu taki jeden przerwał moją pieczęć...widocznie osłabła... no i go porwali. [mówił smutnym głosem] a miał podobne oczy. Zabili go na pewno
Issir : Proszę pana...ja wiem że to jest niebezpieczne...ale czy mógłby mi pan...pozwolić wejść do tego lasu ?[wlepił oczy w staruszka]
Barlogg : [robi sie niebezpiecznie - myśl Xariego]
Zirgin : [Zdziwiony spojrzał sie na ciebie] ... ale po co? to niebezpieczne.
Issir : Ja wiem ze to zabrzmi dziwnie...ale jestem pewien że On żyje...i muszę go znaleźć[zaczął się kiwać w przód i w tył jak zawsze gdy był zdenerwowany]
Zirgin : [zapach lasu pomyślał Val.. to jest to]
Zirgin : [stal żywica i las]
Zirgin : jak to żyje to już 10 lat od kiedy go porwali ...[mówi smutny staruszek] nie męcz starca nadzieją chłopcze
Barlogg : [nie podoba mi sie to - Pomyslał Xari]
Issir : On musi żyć...on mi powiedział to jest jedyne co słyszę. Czy w tym lesie była jakąś bitwa lub mieszka tam ktoś związany ze stalą ? [powiedział Val silac się na zdawkową obojętność]
Zirgin : tam od 9ciu lat nikogo nie ma Valentino jak chcesz to wejdz od kiedy go porwali przeczesałem las i nic nie znalazłem ale Ty jesteś sługą wiatru może on ci coś podpowie
Issir : Dziękuje. Przyjde tu jutro rano.Wtedy wpuści pan[spojrzał na Xariego pytającym wzrokiem,
mnie czy nas?]
Barlogg : [wzruszył ramionami. coś w stylu sam jeszcze nie wiem]
Zirgin : dobrze. Ale może poczekacie a ja wam dam coś przeciw deszczu na pare godzin?
Issir : wpuści pan tych którzy tu się stawią. [dokończył zdanie]
Issir : Chętnie. Leje co raz mocniej.
Zirgin : wpuszcze ciebie i tych co zechcą. teraz zaczekajcie tutaj chwilę.
Zirgin : [przeszedł do pokoju naprzeciwko wrócił po chwili z dwoma małymi kartkami z namalowanymi na nich kołami a wewnatrz nich wyrysowanymi dziwnymi wzorami] no macie tu moje dzieła sztuki i miłej drogi [powiedział z uśmiechem] ciasteczek na drogę?
Issir : Chętnie.
Barlogg : Do starca: Mam pytanie. Co właściwie zamknąłeś w tym lesie? Co możemy napotkać?
Zirgin : Zamknąłem 12 olbrzymów oddział troli i goblinów. ale po 20 latach wszyscy zgineli z braku pozywienia. Potem pojawiło się przejście tam i co jakiś czas pojawiały się gobliny ale zamknięte w barierze nie mogły sie wydostać. Ale jakieś 5 lat temu poczułem ze portal został zamknięty ostatnio w lesie byłem 8 lat temu.
Barlogg : Gobliny... Jakieś rady? Jak przed nimi uciekać? Poza tym że szybko [śmiech]
Zirgin : a 10 lat temu przez portal porwali Michaiła. Goblinów tam nie ma mówię ci przecież. inaczej już dawno by próbowały przejść przez barierę czyli bym ich poczuł.
Zirgin : Tam nic nie ma i portal też został zamknięty
Barlogg : czyli coś tam może być niebezpiecznego po tym czasie? [humor mu wyraźnie wracał]
Zirgin : nic co by chciało stamtąd wyjść ..a po co tam siedzieć? to nie jest wielki las tylko mały lasek. Z głodu wszystko padnie. Już Olbrzymy zadbały o to żeby nie było co tam jeść no chyba że coś się drzewami żywi.
Barlogg : [cieszył się w duchu] Zobaczymy się pewnie jutro w takim razie[uśmiech]. Deszcz
jeszcze pada? [patrzy w stronę okna, po czym składa otrzymaną kartkę i wkłada w kieszeń]
Zirgin : Pada ,ale się nie martwcie nie na was aż do wieczora [powiedział lekko uśmiechnięty staruszek] Do widzenia, do jutra dzieciaki
Issir : [bierze Swoją kartę trochę obiecanych ciastek i zbiera się do wyjścia] Dowidzenia. Zobaczymy się jutro. I jeszcze raz dzięki za wszystko[kieruje się do drzwi]
Zirgin : [odprowadził was do drzwi]
Barlogg : [zatrzymał się za drzwiami i odwrócił do starca] Dziękujemy panu za pana czas. Do widzenia

Kiedy wyszli deszcz faktycznie na nich nie padał Valentino bez słowa poszedł w strone karczmy gdy dotarli na miejsce zamówił u karczmarza jakieś jedzenie. Zjadł szybko. Poprosił o przygotowanie podróznych porchi na tydzień i bukłak krwi. [jeśli Xari poszedł z nim] Jak byś coś chciał będe u siebie. Pokój numer 7 Po czymudał się do swojego pokoju.
Powrót do góry Go down
Barlogg
Wyrocznia Wysp Chaosu
Wyrocznia Wysp Chaosu
Barlogg


Male Liczba postów : 1820
Age : 38
Skąd : The Land of the Dead
Praca/Hobby : Głębokie rozważania. O śmierci i takie tam :D
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeWto Mar 25 2008, 15:12

Xari, czując narastające zainteresowanie całą tą sprawą im dłużej o niej myślał, postanowił towarzyszyć tajemniczemu 'wariatowi' do zamkniętego od wieku lasu. Cóż za tajemnice odkryją? Cóż za łupy zdobędą? Poczuł się przez chwilę jak dorosły bohater, a nie miejskie popychadło.

Zamówił 'piwo' w karczmie, a także dobry mięsny posiłek. Po konsumpcji usiadł przy stole do gry.
- Dziś czuję, że szczęście jest ze mną. Nie ma co go trwonić bezczynnie.
Powrót do góry Go down
Zirgin
Twórca Światów
Twórca Światów
Zirgin


Male Liczba postów : 1790
Age : 35
Skąd : Wasada-Marath's Island
Praca/Hobby : Rozmowy z Ziemią
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeWto Mar 25 2008, 15:52

(Val)


Wszedł do pokoju i siadł na siennik. Od jakichś 3 godzin wiatr przestał juz mu powtarzać jego imię. Las. Teraz już miał tylko uczucie ze dobrze zmierza. Jest coraz bliżej prawdy, celu. Staruszek dużo wiedział. Więcej od niego. jak Dziadek tyle wiedział to co wie Michaił? Ale coś jest nie tak. Trzeba to przemyśleć.
Z takimi myślami zasnął.

(Xari)

Wszedł do karczmy i zamówił jedzenie. Dziwna historia. Czyżby wszystkie miastowe opowieści o potworach z lasu miały byc bajdą? Mają tam tylko wejść i poszperać? Nie cos tam musi być moze jakiś skarb. Z takimi myślami skończył jeść i siadł do gry z grupką karciarzy. Miał szczęście wygrywał już drugi kamień ziemi. Gdy nagle ostatnią gre przegrał i został z 100 płytkami. I tak był zadowolony a żeby dalej nie kusić losu zabrał sie z wygraną stówą od stołu. Wynajął znowu pokój na górze i poszedł spać.

Pierwszy zbudził sie Valentaine...
Powrót do góry Go down
Issir
The Force is with u young Padawan
The Force is with u young Padawan
Issir


Male Liczba postów : 1044
Age : 35
Skąd : The Great Dunpeal Empire
Praca/Hobby : Wianie,wycie tudzież pędzanie i po polach hulanie :)
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeSro Mar 26 2008, 12:33

Valentaine wstał wcześnie. Po wczorajszych ulewach nie było ani śladu. Zapowiadał się słoneczny i ciepły dzień. Pierwsze promienie słońca przebijąjące się przez szyby napawały optymizmem i chęcią życia. Livonze umył się i ubrał w pośpiechu choć sam nie był w stanie wyjaśnić powodów tak gorączkowego zachowania, przewiesił swoją torbę przez ramię poprawił sztylet u pasa i wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi na klucz. Kiedy zszedł na dół karczma była pusta tylko jakiś piijak chrapał przy szynkwasie. z zaplecza karczmy zamruczał kot. Livonze zamówił smażoną rybe i słabę piwo. Zabrał swoje wczorajsze zamówienie ( prowiant na drogę) i usiadł na swoim miejscu (tzn tam gdzie zwykle siadają z Xarim) i czekał na towarzysza . Cel jest tak blisko...tak blisko - pomyślał.
Powrót do góry Go down
Barlogg
Wyrocznia Wysp Chaosu
Wyrocznia Wysp Chaosu
Barlogg


Male Liczba postów : 1820
Age : 38
Skąd : The Land of the Dead
Praca/Hobby : Głębokie rozważania. O śmierci i takie tam :D
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeSro Mar 26 2008, 12:49

Xariego zbudziły wrony kraczące mu nad głową (pewnie na dachu).
- Miły początek dnia, niech to Gardon splunie
Ubrał się, wyciągając z jego lepszego ubrania resztki słomy z dziurawego siennika.
- Pokój na poddaszu... Mój mały dom.
Zabrał plecak, choć nie ma tego nawyku.
- Skarby, skarby w lesie...
Z tymi myślami schodził po starych, drewnianych, głośno skrzypiących schodach z poddasza. Zmierzał od razu do głównej sali.
Zauwarzył swoje kompana, bardzo niecierpliwie patrzącego na niego i mamroczącego coś pod nosem.
- Zobaczymy, co z tego będzie
Podszedł do szynkwasu i zamówił racje na dwa dni drogi i bukłak z cienkim piwem oraz chleb z masłem i serem na śniadanie. Karczmarz próbował dopytać się gdzie się wybieramy (założył że razem), ale dał za wygraną, po obietnicy, że opowiem jak wrócimy. Zabrał swój talerz i podszedł do stolika kompana, kiwajac mu głową (wygląda na niewyspanego). Zjadł szybko kanapki, po czym zabrał racje i bukłak do plecaka. Objuczony do granic sił poszedł za towarzyszem, który wstał jak tylko Xari skończył jeść.
Powrót do góry Go down
Zirgin
Twórca Światów
Twórca Światów
Zirgin


Male Liczba postów : 1790
Age : 35
Skąd : Wasada-Marath's Island
Praca/Hobby : Rozmowy z Ziemią
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeSro Mar 26 2008, 16:39

Wyruszyli bardzo wcześnie z pełnymi plecakami , jak na wyprawę swego życia z nadzieją w sercach. Obaj szukając przygody. Szybko dotarli do bramy miasta. Jednak pośpiech był zgubny. Obaj mieli plecaki załadowane ponad swoje siły. Xari z podziwem obserwował jak jego towarzysz niesie dwa razy większy ciężar od niego ,a jest tak samo zmęczony. chyba trzeba poćwiczyć pomyślał. Przystanęli w brami. Tym razem inni pomyślał Xari na temat strażników. Coraz bliżej pomyślał Val.
Po chwili oddechu zarzucili plecaki i ruszyli dalej. Gdy zbliżali się do domu staruszek wyszedł. znowu wiedział ,że idziemy pomyśleli obaj.
- no cóż nie ma co tu dużo gadać. Szybko wracajcie maluchy i miłej zabawy. - Powiedział uśmiechnięty staruszek i otworzył przejście w czerwonej poświecie - jak będziecie chcieli wrócić po prostu naprzyjcie na barierę w tym miejscu a ja wyjdę z domu i otworzę.

Weszli w las. Napięcie rosło i zaczęli się zastanawiać czy dobrze zrobili wchodząc tu. Jednak jedyna myśl, która do nich przyszła to to, że nie ma już odwrotu. zagłębili sie w las. Las miał parę do parunastu hektarów powierzchni. Prowadził Val, ponieważ czuł wezwanie. Byli coraz bliżej mijając kolejny dąb czy buk. Drzewa liściaste przeważały w tym zagajniku. Przeszli z 300 kroków gdy za małym wzgórzem w ,jak sie domyślali płytkiej dolince, usłyszeli dźwięk tarcia długim metalowym ostrzem o drewno. Potem jeszcze kilka ciosów metalu o drewno i niemy krzyk rozpaczy. Chłopcy zamarli w niepewności.
Powrót do góry Go down
Issir
The Force is with u young Padawan
The Force is with u young Padawan
Issir


Male Liczba postów : 1044
Age : 35
Skąd : The Great Dunpeal Empire
Praca/Hobby : Wianie,wycie tudzież pędzanie i po polach hulanie :)
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeSro Mar 26 2008, 20:22

Valentaine cofnął się o krok. Stanął plecami do Xariego. Nerwowo rozejrzał się po okolicy. Nic...cisza. Bał się i nie wstydził się do tego przyznać przynajmniej sam przed sobą. Miał pietra jak cholera ale, wiedział że nie ma odwrotu i że to właśnie ta stal może być stalą której szuka. Nogi miał jak z waty ale podjął decyzje jedyną i ostateczną. Czy słuszną okazać się miało za chwile. Fisado mówił o więzi a więzi nie ważne czy te fizyczne czy mentalne buduje się na zaufaniu. Tak więc tak jak ty ufasz mi że odnajdę Michaiła tak ja ufam tobie że, obronisz mnie przed mieczami wrogów i wyciągniesz ze szponów śmierci. Chodźmy więc, tam gdzie iść musimy. Idę - szepnął do Xariego. Ty zrobisz co zechcesz widział bym Cię jednak przy sobie razem raźniej. Choćby i umierać to raźniej. Sciągnął torbę, położył ją pod drzewem. Przykucnął wyciągnłął sztylet i zaczął na kuckach najcieszej jak umiał zmierzać do miejsca z którego dochodził te krzyki. Serce waliło mu jak młotem. Spocone i trzęsące się ręce ledwo trzymały sztylet. Ale brną dalej choć nogi odmawiały posłuszeństwa, trzesły się jak osika. Brną bo wierzył i ufał bo tylko ta wiara i ufność mogły mu teraz pomóc.
Powrót do góry Go down
Barlogg
Wyrocznia Wysp Chaosu
Wyrocznia Wysp Chaosu
Barlogg


Male Liczba postów : 1820
Age : 38
Skąd : The Land of the Dead
Praca/Hobby : Głębokie rozważania. O śmierci i takie tam :D
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeCzw Mar 27 2008, 08:25

[niemy krzyk rozpaczy - nie kumam tego sformułowania troche :-D takie masło maślane Zigi]

Dreszcz przeszedł mu po plecach. Niemiły. Zimny. Strach. Znany z miejskich zaułków wypełnionymi wyimaginowanymi ludźmi w czerni. Znane uczucie, towarzyszące każdego wieczora w Mieście.
- Nigdy nie wiesz co czai się za rogiem - wyszeptał bardziej do siebie
Xari położył cicho plecak na ziemi.
- Bić się czy uciekać, nie ma sensu się obciążać.
Powiedział już trochę pewniej do towarzysza, choć dalej szeptem:
- Idę
Strach rodzi się w wyobraźni. Tyle razy już uciekałem przed cieniem w alejce. Nie myśleć o tym co będzie. Co ma być, to się zdarzy.

Kilka razy rozruszał zastałe od plecaka ręce, kolistymi ruchami.
To tylko wyobraźnia płata nam figle. To pewnie tylko ktoś rąbiący drewno. Ktoś rąbiący drewno...
Powtarzając to, próbując samemu się w myślach przekonać, że nie ma się czego bać. Zaciskał i rozluźniał małe piąstki idąc skulony za Valentainem, starając się zachować ciszę i spokój.
Powrót do góry Go down
Zirgin
Twórca Światów
Twórca Światów
Zirgin


Male Liczba postów : 1790
Age : 35
Skąd : Wasada-Marath's Island
Praca/Hobby : Rozmowy z Ziemią
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeCzw Mar 27 2008, 08:59

(Val) Skażone miejsce.
Kolejny niemy krzyk. Jakby ktoś pozbawiony języka i krzyczący w szmatę. Tylko bardzo głośno. Krzyk powodował że pot zbierał się na plecach i chłodnym strumieniem spływał po krzyżu. Powoli wyszli zza pagórka mineli parę drzew i zobaczyli trzy drzewa stojąca na małej polance.
Pomiędzy drzewami widać było dwa szerokie czarne ostrza mieczy. Drzewa ustawione jedno obok drugiego. Ktoś stojący za drzewem środkowym uderzał mieczami w drzewa skrajne. Kolejny niemy krzyk bólu. Osoba, czy moze osoby, stojące za drzewem znowu zakrzyczały.
To był straszny ból. Ból duszy. obeszli polankę dużym łukiem aż wreszcie zobaczyli. Istota ,która zamiast rąk miała miecze, głowa ukryta w stalowym hełmie ,tors dunpeala. Jednak nie to było najgorsze w jego postaci. Był zrośnięty z drzewem i szamotał się w szale jakby próbował się z niego wyrwać. To on krzyczał. Zapewne miał również zmiany w twarzy które przeszkadzały mu normalnie krzyczeć. Upiorny stwór przykuty do drzewa. Twór chaosu.

Już wiedzieli ze nic im nie grozi stwór nie mógł się zbliżyć był niewolnikiem konarów. (Val) Przyjaciel i wróg. Nie wie co o tym sądzić wie jedno ziemia tutaj jest skażona. Moce chaosu skaziły okolicę zmieszały sie z żywiołami. Na środku polanki przed stworem była sadzawka czarna od mocy chaosu. A trzy drzewa z tej strony miały wszystkie kolory tęczy i były ozdobione twarzami setek goblinów.
Powrót do góry Go down
Barlogg
Wyrocznia Wysp Chaosu
Wyrocznia Wysp Chaosu
Barlogg


Male Liczba postów : 1820
Age : 38
Skąd : The Land of the Dead
Praca/Hobby : Głębokie rozważania. O śmierci i takie tam :D
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeCzw Mar 27 2008, 09:42

[Xari]
Teraz dopiero, z jednej strony odetchnął z ulgą i stanął prosto, zbierając galopujące myśli. Z drugiej strony jednak bał się. Bał się tego osobnika zespolonego z drzewem. Zeby się nie uwolnił. [nie jest zbyt czuły na czyjeś nieszczęścia]
Cóż to się stało w tym miejscu...?
Kim jest ten osobnik zlepiony z drzewem...?
Cóż to za dziwne tęczowe drzewa...?
I czemu mają twarze goblinów...?
Zlepiły się z drzewami...?
O co tu chodzi...?
Napewno nie zamierzam dotykać żadnego drzewa ani tej sadzawki. Ale chyba się przyjrzę...
Wziął do ręki z ziemi długi patyk, który nie wyglądał nienaturalnie, po czym podszedł do sadzawki i tych dziwnych kolorowych drzew. Przyjrzał się po drodze osobie w drzewie, i ostrożnie, by nie wpaść do sadzawki, ani nie dotykać drzew, zerknął w sadzawkę, po czym puknął w jedną z gęb goblinów zabraną gałęzią.
Żyją one...? Czy taki los spotka tego jegomościa...?
Powrót do góry Go down
Issir
The Force is with u young Padawan
The Force is with u young Padawan
Issir


Male Liczba postów : 1044
Age : 35
Skąd : The Great Dunpeal Empire
Praca/Hobby : Wianie,wycie tudzież pędzanie i po polach hulanie :)
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeCzw Mar 27 2008, 10:22

Valentaine stanął jak wryty. Michaił...to jest Michaił. Shindaro i wszyscy Atayowie co się z nim stało!!. Skupił swój wzrok na Michaile. Usiadł po turecku na trawie. Zamknął oczy. Pomóż mi z nim porozmawiać. Skupił się na Michaile i poprzez wieź łączącą ich obu spróbował się z nim skontaktować.
Powrót do góry Go down
Zirgin
Twórca Światów
Twórca Światów
Zirgin


Male Liczba postów : 1790
Age : 35
Skąd : Wasada-Marath's Island
Praca/Hobby : Rozmowy z Ziemią
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeCzw Mar 27 2008, 11:36

(Xari)

Zerknął w sadzawkę i zobaczył. A potem stracił przytomność.
W sadzawce ujrzał tę samą polanę jakby z niej patrzył. Odbicie a jednak nie odbicie. Ujżał portal unoszący się nad polanką dunpeala wyskakującego z niego, oraz oddział goblinów po przeciwnej stronie portalu.Drzewa były normalne a sadzawka była przejrzysta. Portal wody. Już nie patrzył w sadzawke tylko tam był. Dunpeal wyskoczył miał w rękach dwa zakrwawione krótkie miecze a na głowie hełm. Skupił się i zaatakował. Zabił pięciu i tańczył, a wiatr był jego bronią. nagle jakaś dłoń wyszła z portalu. Zajmowała całą ,jego powierzchnię. Dłoń bijącą demoniczną mocą. Dunpeal skończył tańczyć a Gobliny zamarły. Zaatakował ją wbijając oba miecze. Wtedy świat wybuchł. Ręka znikła portal został rozerwany. Dziki wybuch chaosu zachwiał rzeczywistością. Gobliny wtopiły się w drzewa ,a wojownik rzucony o drzewo wtopił sie tylko w połowie ,jego ubranie zostało rozerwane ,miecze połączyły się z ciałem a hełm stał się jednym z głową. Po środku polanki unosił się demoniczny duch wtopił się w ciało zjednoczone z drzewem.

(Val)

Swiat się nagle rozmył. Ujrzałeś pustynię a na niej czarną pokrytą kolcami rozmytą postać trzymającą dunpeala. Z za ciebie biło światło. Obruciłeś się i ujrzałeś płynną istotę wiatru. uderzyła w czarny cień a on sie rozmył.
-Uwolnij mnie. Uwolnij od życia. Tatith. Podejdz i stań sie tatith. Zbliż sie do drzewa dotknij mej piersi i mnie uwolnij. Prosze sługo wiatru.
Powrót do góry Go down
Barlogg
Wyrocznia Wysp Chaosu
Wyrocznia Wysp Chaosu
Barlogg


Male Liczba postów : 1820
Age : 38
Skąd : The Land of the Dead
Praca/Hobby : Głębokie rozważania. O śmierci i takie tam :D
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeCzw Mar 27 2008, 11:49

[z braku możliwości odpowiedzi, pisze że czytałem :-P ]
Powrót do góry Go down
Issir
The Force is with u young Padawan
The Force is with u young Padawan
Issir


Male Liczba postów : 1044
Age : 35
Skąd : The Great Dunpeal Empire
Praca/Hobby : Wianie,wycie tudzież pędzanie i po polach hulanie :)
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeCzw Mar 27 2008, 17:19

Valentino otworzył oczy. Niezauważył że Xari zemdlał jego oczy były wciąż utkwione w tej istocie. Wstał. Podszedł do Michaiła a raczej tego co kiedyś było Michaiłem. Witaj i żegnaj. Wyszeptał. Oddaje ci twoją wolność, wolność której nie powinieneś nigdy stracić. Położył mu ręke na piersi. W drugiej wciąż trzymał sztylet. Niech się dzieje co chce.
Powrót do góry Go down
Zirgin
Twórca Światów
Twórca Światów
Zirgin


Male Liczba postów : 1790
Age : 35
Skąd : Wasada-Marath's Island
Praca/Hobby : Rozmowy z Ziemią
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeCzw Mar 27 2008, 20:40

(Xari miej świadomość ,że ma skazę chaosu pod lewą pachą na wysokości serca [igły ułożone w koło ,a w środku ślady po ugryzieniu psa])

Obudził sie. To był dziwny sen. Ale czy to był sen czy to była rzeczywistość? To wszystko do siebie pasowało. Tylko co to za ręka?

Wstał i zobaczył ,jak Val podchodzi do przeklętego miecznika, zamierzającego sie na niego dwoma brzytwami. Dotyka ,jego piersi. Obaj zamierają. Xariemu się wdawało ,że dunpeal wychodzi z miecznika i wchodzi w ciało Vala. Złudzenie optyczne. Miecznik zamiera. Miecze opadają. ciało się rozpada w pył i uchodzi z wiatrem. Zostały tylko dwa miecze i hełm połączone dwoma stalowymi prętami wtopionymi w drzewo. Jeszcze jedno spojrzenie w sadzawkę. Sadzawka się oczysciła. Strach spojrzenia w nią minął. Miecznik odszedł a drzewa zaczęły zdrowieć. Dlaczego? Wiatr świstał pośród konarów.

(Val)

Dzięki. Szepnął wiatr, ale On wiedział że to nie wiatr, to Michaił sie z nim żegnał. Ciepły wiatr jak ciepłe ramiona go otulił. Coś dla ciebie. I poczuł że coś w nim zostało część Michaiła. Słuchaj się wiatru jesteś mu potrzebny i on cię wesprze w potrzebie. Mów do wiatru on ci kiedyś odpowie. Czuje ze jest ci wdzięczny za uratowanie jednego z jego przyjaciół. Też nim jesteś. Żegnaj. Ciepły wiatr przestał go otaczać odszedł z ostatnim szeptem ,lecz nie czuł się samotny. czuje się za to slaby. Zmęczenie ,jak by biegł godzinami. Upadł na kolana ,ale wiedział ,że coś sie zmieniło. Wiatr uzdrawiał skażone miejsce. To dzięki niemu...i Xariemu. Ale co on zrobił? Pora wracać.
Powrót do góry Go down
Barlogg
Wyrocznia Wysp Chaosu
Wyrocznia Wysp Chaosu
Barlogg


Male Liczba postów : 1820
Age : 38
Skąd : The Land of the Dead
Praca/Hobby : Głębokie rozważania. O śmierci i takie tam :D
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimePią Mar 28 2008, 08:35

[Xari]
Leżał z tępym bólem głowy, obserwując Valentaine'a. Serce waliło mu niezdrowo, czuł jak biło tak mocno, jakby chciało wyrwać się z piersi. Ale nie tylko serce bolało. Również skóra na piersi, zlepiona potem i czymś innym. Xari spojrzał pod kamizelkę odchyloną drżącą ręką. To krew.. Jego własna krew. Ból, skręcał go, wił się na ziemi i jęczał, czuł że jego serce rozrywa coś potęznego. Coś nienaturalnego. Odpłynął [stracił przytomność].

Chwilę później obudził się, już wszystko było wporządku. Wstał niepewnie, wspierając się na rękach. Ból zniknął. Ale nagle zapanowała nad nim złość, jak opętany złapał za poły swojej kamizeli i rozerwał ją (a raczej guziki ją trzymające) z furią, wrzeszcząc przeraźliwie, po czym rzucił się w sadzawkę. Brodząc po kolana wrzeszczał i bił wodę pięściami. Chwilę później znów odpłynął, opadanąc na brzegu.
[to taka dygresja do tego minusa do Opanowania, później bedzie 'tylko' -4 :-D ]
Powrót do góry Go down
Issir
The Force is with u young Padawan
The Force is with u young Padawan
Issir


Male Liczba postów : 1044
Age : 35
Skąd : The Great Dunpeal Empire
Praca/Hobby : Wianie,wycie tudzież pędzanie i po polach hulanie :)
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimePią Mar 28 2008, 13:58

Valentaine wstał. Obrzucił polane szybkim spojrzeniem. Kiedy ujrzał Xariego zdębiał. Chłopak leżał w rozszarpanej kamizelce na brzegu sadzawki. Jej kolor znów był taki jak powinien. Przezroczyście lazurowy. Podszedł do Xariego, sprawdził czy oddycha. Oddychał. Poszedł po swoja torbę nie miał siły jej wziąść na ramiona. Ciągnął ją po ziemi. Kiedy dotarł z powrotem na miejsce położył torbę rozłożył koce na trawie i pociągnął Xariego (ma 1 wt więc sie nie obudził) na koc. Sam upadł z wysiłku i ciężko dyszał. niemal na czworakach podczołgał sie do towarzysza podłożył mu drugi koc pod głowę. Wstawaj - wychrypiał czując suchość w ustach. Ostatkiem sił strzelił kumpla mocno otwartą dłonią po gębie. i upadł na trawę cieżko dysząc z wysiłku. Wiatr przyjemnie chłodził i przynosił ukojenie.
Powrót do góry Go down
Barlogg
Wyrocznia Wysp Chaosu
Wyrocznia Wysp Chaosu
Barlogg


Male Liczba postów : 1820
Age : 38
Skąd : The Land of the Dead
Praca/Hobby : Głębokie rozważania. O śmierci i takie tam :D
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimePią Mar 28 2008, 14:09

Xari gwałtownie wyrwany został z odrętwienia przez uderzenie w twarz. Zakrył twarz rękami przed drugim ciosem raczej instynktownie. [w domu nie nowina] Otworzył oczy i zobaczył... Valentine'a.
- Co mnie znowu tłuczesz?!?
Dopiero teraz przypomniał sobie gdzie są. Spojrzał w stronę czystej już sadzawki, podpierając się na łokciach.
[zaczął bełkotać niezrozumiale] - Czy ja...? A ty...? Co się stało? Gdzie ten dunpeal? I gobliny? Co się stało...?!? [wyszeptał ostatnie zdanie ze strachem]

Tomi: Gobliny ? Jakie gobliny. A ten dunpeal no cóz...odszedł do lepszego miejsca przynajmniej teoretycznie. Dlaczego cię leje ? Boś zemdlał.
Barlogg: A... [zawiesił się na chwilę]... Przecież widziałem gobliny. A... a dunpeal z czymś walczył. I ktoś tu był obecny. Jakiś DEMON [powiedział z nieukrywanym strachem]. WIDZIAŁEM go!
Tomi: Przyśniło ci się pewnie. - powiedział choć to co mówił Xari było zastanawijące. Zostaniemy tu na noc. Nie przeszkadza ci to ?
Barlogg: To NIE był sen. Ta ręka... wypełniła całą sadzawkę... Ona chciała jego [pokazał palcem w kierunku dunpeala]. To nie mógł być sen... Czułem tego demona. To napewno BYŁ demon. I przeszkadza. Nie chce znowu GO widzieć.
Tomi: I już więcej nie zobaczysz - [uspokaj go Valentine] To miejsce już jest bezpieczne. Dobrze się czujesz nic cię nie boli ? Zemdlałeś.
Barlogg: Ja... nie wiem. [maca się pod lewą pachą].. Czuje się dziwnie. I coś się stało. O tu. [Pokazuje na zakrwawioną koszulę na lewym boku, na wysokości serca]
Barlogg: Czekaj... [zdejmuje koszule]
Barlogg: [moczy koszule w wodzie z sadzawki i obmywa ranę w boku] Co to jest..? [pokazuje kolistą ranę, jakby igły promieniście rozchodzące się od zagojonego wyszarpanego mięsa] Widziałeś coś takiego...?
Tomi: Zaraz to obejrze. [Podnośi się z trudem i podchodzi do Xariego i ogląda znamie] Pierwszy raz coś takiego widzę....[naciska na znamie] Boli ?
Barlogg: Nie boli... a tu tego nie było. Co to za blizna...?
Tomi: Jak wrócimy do miasta to czegoś poszukam. Skoro tego nie miałeś...może to jakieś ugryzienie czy coś ale po raz pierwszy widze coś takiego.
Barlogg: No co ty? A co ja mam powiedzieć? Też widze pierwszy raz coś takiego. I wcale mnie to nie odpowiada, co kolwiek to jest.
Tomi: Nie panikuj. Nie boli cię, nie kwawisz, nie widać żadnych objawów zakaźnych. Innymi słowy to raczej nic śmiertelnego Jak wrócimy do miasta to czegoś poszukam.
Barlogg: Dobra. [usiłuję wstać. z dobrym skutkiem. wstałem]
Tomi: Zostajemy tutaj czy wracamy do miasta. Nogi mnie bolą a ty byłeś ciężki. Zjedzmy coś chociaż.
Barlogg: Zaraz. Ide po plecak
Tomi: [wyciagnał z torby jedzenie i bukłaki rozsiadł sie wygodnie]
Barlogg: [wraca chwile później z plecakiem, zdecydowanie łatwiej go niesie niż niósł w stronę lasu] Co on taki lekki...?
Tomi: Nie wiem. Lekki mówisz. Wiesz moja torba też wydaje się lżejsza.
Barlogg: Wiesz zjedzmy i wracajmy do miasta. Nie chce tu być.
Tomi: Dobra [odkorkowuje bukłak i pociąga solidny łyk krwi, po czym zaczął pałaszować przygotowaną wcześniej suchą porcje żarcia]
Barlogg: [Xari wyjmuje jedzenie z plecaka i wcinają razem]

Po posiłku zebrali manatki i ruszyli w stronę wyjścia z lasu
Powrót do góry Go down
Zirgin
Twórca Światów
Twórca Światów
Zirgin


Male Liczba postów : 1790
Age : 35
Skąd : Wasada-Marath's Island
Praca/Hobby : Rozmowy z Ziemią
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimePią Mar 28 2008, 21:25

Z wysiłkiem wędrowali przez las. Na szczęście nie było to aż tak daleko. Skrajnie wyczerpani dotarli do bariery.
Gdy oparli sie o barierę Xari nagle podskoczył jak oparzony. Wyszedł starzec i
otworzył przejście. Wyszli.
Witajcie krótko was nie było[powiedział uśmiechnięty]
[Przyjrzał się blizej] co sie wam stało?
Nic..Przynajmniej nic groźnego. Jesteśmy po prostu zmęczeni [odparł Valentaine].
hmm to dlaczego on ma porwaną koszulę.
Wpadł do bajora i spanikował.
Coś znaleźliście?
Może wejdziemy do środka. Opowiem ale chętnie bym gdzieś usiadł. Boloł mnie wszystkie mięsnie.
[otworzył drzwi i wszedł do środka zaprosił ich do pokoju po lewej]
[wszedł za staruszkiem]
[stały tam dwa fotele w których wygodnie można było sie rozsiaść]
Zawsze tu siadaliśmy gdy padało. Rozpalaliśmy w kominku i rozmawialiśmy o dawnych
czasach.

[opadł na fotel bez sił] Tak więc znaleźliśmy źródło..hmmm "zła" [choć to słowo wyraźnie
mu nie pasowało nie znał innego określenia] w tym lesie.

[Przyniósł stolik i krzesło dla siebie]
Powrót do góry Go down
Issir
The Force is with u young Padawan
The Force is with u young Padawan
Issir


Male Liczba postów : 1044
Age : 35
Skąd : The Great Dunpeal Empire
Praca/Hobby : Wianie,wycie tudzież pędzanie i po polach hulanie :)
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeWto Kwi 01 2008, 21:53

Issir : No tak więc co tam sie stało[powiedział zmartwiony]
Barlogg : No więc to tak weszliśmy i tam znaleźliśmy polanę. Na niej tęczowe drzewa z twarzami goblinów i ktoś w hełmie i z bronią zespolony jakoś tak dziwnie z drzewem. Ten ktoś się szamotał - a jak podszedłem spojrzałem w sadzawkę i akieś dziwne wizje miałem. I tam był jakiś demon, czy inne coś złego. Ten dunpeal z goblinami walczył. Jakiś wybuch mocy czy cuś się stało i... zmieniło polankę... jakoś
Barlogg : tak... dziwnie...
Barlogg : [przestał na chwile, zerkając na towarzysza]
Issir : No wie pan - powiedział....to był Michaił...ten cały demon go chyba uwięził czy coś
Issir : Ale jak ?! - [zdziwił się Fisado] no i co z Michaiłem żyje ??
Barlogg : hmm... coś mu się stało chyba... jak się ocknąłem to tylko Valentine'a podszedł do niego i
Barlogg : go dotknął a chwile później jakby jeden w drugiego wchodził. Dziwne to było. Złudzenie jakieś czy coś. Ale po tym się jakby w piach jakiś rozpadł i rozwiał na wietrze.
Issir : No bo...on mi kazał
Issir : A potem poczułem jakby część jego wnikła we mnie.
Issir : [Fisado wybałuszył oczy] Ale jak ! Czyli on w końcu żyje czy nie ? [rzucił oskarżycielsko]
Barlogg : Ja... [Xari skulił się w fotelu]... nie wiem...
Issir : Nie. Nie żyje ale z pewnością jest szczesliwszy niz był przez ostatnie 10 lat. [powiedział Valentino nie spuszczając wzroku z Strażnika, oczy starca złagodniały]
Issir : Dobrze[powiedział smurtnie] byłem na to gotów. Dziękiuje że mu pomogliście. Jeśli będziecie czegoś chcieli wpadajcie częściiej a teraz wybaczcie ale...musze odpocząć.
Barlogg : My też. Do widzenia panie Fisado. [Xari wstał i skierował się w stronę drzwi]
Issir : [Valntaine wstał], ukłonił się gospodarzowi i skierował się do wyjścia]

Issir - jako Fisado po za swoją własną osobą Valentaina Very Happy

P.s Zdaje sobie sprawę żę jest to proste jak budowa cepa ale od mówienia do samego siebie na chacie mozna się nabawić schizofrenii Very Happy To nie jest takie proste jak napisane dialogu w zwykłym poście Very Happy
Powrót do góry Go down
Barlogg
Wyrocznia Wysp Chaosu
Wyrocznia Wysp Chaosu
Barlogg


Male Liczba postów : 1820
Age : 38
Skąd : The Land of the Dead
Praca/Hobby : Głębokie rozważania. O śmierci i takie tam :D
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeSro Kwi 02 2008, 08:38

Xari z Valentainem udali się w stronę karczmy. Po wejściu do karczmy... [Zigi...? Co dalej...? Ja chce piwa po tym co się wydarzyło :-P ]
Powrót do góry Go down
Issir
The Force is with u young Padawan
The Force is with u young Padawan
Issir


Male Liczba postów : 1044
Age : 35
Skąd : The Great Dunpeal Empire
Praca/Hobby : Wianie,wycie tudzież pędzanie i po polach hulanie :)
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeSro Kwi 02 2008, 14:14

[również zamawiam piwo i zabieram sie za lekture alkemia prima Very Happy tak dla relaksu]
Powrót do góry Go down
Zirgin
Twórca Światów
Twórca Światów
Zirgin


Male Liczba postów : 1790
Age : 35
Skąd : Wasada-Marath's Island
Praca/Hobby : Rozmowy z Ziemią
Registration date : 14/01/2008

Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitimeSro Kwi 02 2008, 18:14

Skrajnie wyczerpani dotarli do karczmy Xari tylko zdążył zapłacić za pokój i wejść po schodach na górę. Od razu padł na łóżko i zasnął. Z Valem sytuacja była jeszcze gorsza ale za to droga krótsza. gdyby ludzie wiedzieli ,ile te dzieciaki takie drobne ,a silne zarazem ,przeżyły. Byli by pełni podziwu dla ich ostatniego ciężkiego dnia, który zostawi po sobie ślad już na zawsze.

Obudzili się rano. Zebrali się i wyszli. Otworzyli drzwi w tym samym momencie co ich bardzo zdziwiło. Zeszli ramie w ramię na dół czując się sto razy lepiej niż ,gdy sie kładli spać. Z tą różnicą ,że byli głodni jak by spali przez tydzień.
- Karczmarzu piwa -powiedział Val
-...dla mnie to samo -
powiedział Xari i razem po ciężkim dniu zasiedli do piwa.
-Co się z wami działo chłopaki ,jak dwa dni temu poszliście spać to was nie widziałem do dzisiejszego ranka - powiedział karczmarz uśmiechnięty i podał jedzenie -to będzie jakieś 65 blaszek za 3 dni Valeniaine i od ciebie 30 Xari. Doliczyłem już żarcie maluchy. miłego jedzenia.


[Bergen]

Właśnie wjeżdżał na swoim koniku do miasta oglądając jego podziurawione mury. Mijały go grupy kupców zmierzających do miasta ,górników ,żeglarzy ,oraz wiele innych kast. nareszcie na miejscu pomyślał i wjechał w bramę.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Spokojne czasy na Witrii Empty
PisanieTemat: Re: Spokojne czasy na Witrii   Spokojne czasy na Witrii I_icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Spokojne czasy na Witrii
Powrót do góry 
Strona 1 z 9Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
 Similar topics
-
» NPC na Witrii

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Wyspy Chaosu :: Dyskusje Sesyjne :: Sesje Zirgina :: archiwum-
Skocz do: