Spokojne czasy na Witrii

Jedzenie owszem. Dziękuje. Po czym poszli na górę.

Idzie za Xarim do jego pokoju kiedy wejdą zajmuje jakiś niższy mebel (komoda jakaś stolik nocny czy inna szafka i siada na niej)Liczyłeś ?

Xar zamyka drzwi na zasuwę. Nie liczyłem. A chcesz? Ściszonym głosem. To co z tym robimy? To mała fortuna jest. Ale życie mi jeszcze nie zbrzydło by Go kantować.

Po chwili przyszedł Warnal z jedzeniem. Ładnie pachnące i parujące talerze zupy ogórkowej przypomniały im o głodzie. No co to za konspiracja chłopaki zawsze jedliście na dole coś sie stało?

To nic takiego jak dla mnie za dużo tam ludzi mam klaustrofobie. - powiedział Val i położył tace z zupami na ziemi. Dziękuje - dodał szybko.

Poza tym, gdybyśmy Ci powiedzieli, musielibyśmy Cię zabić [po czym Xari serdecznie się zaśmiał]. Może innym razem, bo widziałem, żeś bardzo na dole zajęty... Pewnie poczuł się spławiony ale nieważne. nie teraz.

[Kiedy już sobie poszedł]
A co do znamienia: co masz na myśli? W sumie jak o tym pomyśleć to rzeczywiście dziwne to było. Ja poczułem te pieniądze. Tak samo jak poczułem ciebie. Nosem. A to rzeczywiście było dośc dziwne, nie sądzisz? A czemu o tym wspominasz?

No wiesz...jakby to ujać wyglądało to tak jakby ci urósł pysk...zacząłeś się pokrywać futrem. Intrygujące. - Val przyglądał się Xariemu jak wyjatkowemu obiektowi badawczemu

To nie mogło być przywidzenie zmieniłeś się...Co dokładnie powiedział ci Artei ? - głosem z nuta groźby.

[Zigi rzuć mi na opanowanie i powiedz co wyszło bo jakoś uważam że mnie obraził, i jeszcze jakieś rasowe animozje mi swoje przedstawia]

(test zdecydowanie nie wyszedł opisz jak to widzisz bo ja nie wiem co zrobisz ale jak chcesz mu dać w michę to się przemienisz staty kon, got boj i Koordynacji x2)

O lol bedzię zabawnie tylko żeby nie wyszło tak jak w wampie XD

[Chce mu dać w michę. Mam taką wewnętrzną potrzebę :-) Napisze jak chce to zrobić, a ty mi (i mu) to opisz. Otóż: podbiegam (pewnie na 4 łapach, ale nie wiem), taranuje go barkiem by trafić w brzuch lub klatę, wpadam swoim ciężarem by go przewrócić, po czym jeśli się udało, okładam go gdzie wlezie aż nie ochłonę :-D a jeśli go nie trafie za pierwszym razem, staram się go przerwócić i resztę znasz. Może nawet gryżć będę ale to juz zależy jak DOKŁADNIE wyglądam i na co mam ochotę :-P a jako że nie wiem, musze zdać się na MG]

W tym momencie ,gdy tylko znaczenie słów dotarło do Xariego, stracił nad sobą panowanie. Był wściekły. Wściekłość rozlewała się po jego ciele jak potop. Krzyk wściekłości wewnątrz niego opanował całe ciało i krzyk przestał być krzykiem stał się warczeniem. A warczenie już nie było tylko wewnątrz niego wydobyło się z gardła ,które już nie było ludzkie. Krótki pysk ,dłonie jak szpony ,cały pokryty futrem urósł znacznie rozrywając ubranie. Mierząc 180 cm wzrostu mały wilk człowiek rzucił sie na Vala barkiem uderzając go w brzuch powalając go na łóżko przysiadając nad nim. Zaczął na ślepo uderzać i szarpać. Słaby Val nie miał szans się wyrwać. Był w potrzasku. Co zrobić, on mnie zabije!! Rozszarpie na strzępy już czuje jak zdziera mi skórę z brzucha. W akcie desperacji próbuje sie z pod niego wyczołgać jednak przez to jedynie dodatkowo ma rozorane plecy. Val dostał trzy cięcia w twarz następnie dwanaście szarpnięć od góry w dół po brzuchu rozcinające ,które dochodzące do mięśni. Na szczęście dla Vala Xari nawet w tej formie nie był bardzo silny. Był Dwukrotnie silniejszy niż zwykle ale to na szczęście nie był wystarczająco silny aby wypróć mu flaki. Wściekłość pałająca w oczach Xariego była nieograniczona. To już nie był Xari to był wściekły i głodny wilk. Cztery drapnięcia po plecach i głębokie koleiny pazurów. Wrzask bólu i zęby wbijające się w bark. Val Wrzasnął jeszcze raz rozpaczliwie i zemdlał. A Wiatr zaśpiewał. Wilk przestał ,bo coś usłyszał. wiatr w zamkniętym pokoju. Powiedział mu instynkt. Coś nienaturalnego. Ale był głodny jego ofiara już sie nie broniła teraz wystarczyło jeść. Już wbijał zęby w drugi bark gdy nagle dostał w twarz z dużą siłą czymś twardym jak cegła. Spadł z łóżka na ,którym rozszarpywał Vala i ze zdziwieniem się podniósł. Następne trzy ciosy spadły z nikąd. Z lewej ,z prawej ,a trzeci dał wrażenie trójzębu wbijającego się w plecy. Upadł. A powietrze go przygniotło do ziemi. Ostatnia myśl już człowieka Moja ręka urwało mi rękę...Stracił przytomność.

Xari otworzył oczy. Biały czysty sufit. Czy jestem już w niebie. Z trudem przekręcił głowę w lewo. Ładne okno wyglądało na ulicę. Ten pokój mu się kojarzył tylko nie wiedział skąd. Część okna ,zaszklonego z piękną drewniana framugą malowaną na zielono, zakrywał bluszcz pokrywający ścianę na podwórku. Ściany zrobione z ładnej czerwonej cegły. U nóg łóżka znajdowały sie ładne drewniane drzwi. Obraz wiszący na ścianie i głowy łóżka przedstawiał nagą afenrytkę pływającą w morzu. Na horyzoncie widać było statek. Obok łóżka stała szafka nocna ,a koło okna szafa ,drewniana na jej drzwiach były wydrążone mapy wysp sześciu starych ras. Tylko to zdążył zobaczyć zanim poczuł straszny ból w plecach i stracił przytomność.
Nie zauważył ,że obok niego spał Val cały zabandażowany niczym mumia ale jeszcze żywy spokojnie oddychający we śnie.

Otworzył oczy. Nie mogę się ruszać. Przypomniał sobie tamten wieczór. Ale żyje. Przewrócił głowę na bok i zobaczył Xariego. Przeszedł go zimny dreszcz strachu. On jest w moim łóżku. Co zrobić. Nie mogę sie ruszyć. jestem słaby. nie mam jak uciec. A jeżeli mnie zabije? co ROBIĆ?! Jego nagły ruch obudził Xariego.

W tym momencie wszedł również Artei z dwoma tależami jedzienia. Coś tak przeczuwałem ,że wkrótce się obudzicie to przyniosłem wam jedzenie. No cóż Valentaine ciebie będę musiał karmić ale Xari da radę sam jeść.

Xari, nie próbując się ruszyć, leżał jedynie patrząc na Vala i znajomego znachora. Suchymi ustami i słabym głosem zapytał:
'Co się stało? Co my tu robimy?' [pamiętam to co zaszło czy nie?]

[Pamięta ale nie panował nad sobą wtedy więc trochę jak przez mgłę szczególnie gdy już miał jeść]

[Aktualny stan zdrowia Xariego: Ręka zmiażdżona ,kość w paru kawałkach. Ślady po 3 dziurach w plecach , poobijanie całego ciała. pęknięta kość żuchwy. ]

Xari przypomniał sobie co zrobiło jego ciało. Niby jego, ale jakieś obce... tak czy inaczej zamknął się, wzrok wlepił w sufit i myślał..

Co ja zrobiem... Na Gardoni czerep, co we mnie siedzi...?

Przypomniał sobie.

Moja ręka! Jest...? [sprawdza]

Val po prostu gapi się w sufit troche nie przytomnie. Cały się trząsł mimo wszelkich prób opanowania się. Był jeszcze bledszy niż zwykle. Strach przycmiewał teraz to znajome ssanie w żołądku które nie było spowodowane zwykłym głodem. Krwi - pomyślał. Potrzebuje krwi. Z otępienia wyrwał go głos Arteiego. Zaatakowano nas ale nie pamiętam kto to zrobił. - załgał a powieki mu nawet nie drgnęły i wciąż gapił się w sufit.

Xari odzyskał troche trzeźwość umysłu i słysząc to poderwał się na łokcie, czego bardzo żałował. Skrzywił się z bólu i upadł spowrotem. Słysząc słowa Vala, zdziwił się, spojrzał na niego, w myślach stwierdził 'dziękuję', po czym przemówił już w stronę znajomego.
Pięć dni!? [pauza] Pieniądze! Kto o nich wie? Gdzie są? Spojrzał na znachora zdenerwowany.

Valowi najwyraźniej zrobiło się lżej kiedy usłyszał że Xari wrócił do zmysłow obrucił się do niego i wyszczerzył zęby. Pieniądze są nasze. Mało przez ten wór nie straciłem życia. Jeśli wsypiesz nas straży napuszcze na ciebie Xariego - powiedział siląc sie na dowcip. A teraz czy zamiast gadać o interesach mógłby mi ktoś podać krwi. Ja tu dogorywam.

Odezwał sie wielce głony. wczoraj ci podawałem półprzytomnemu mówiac "pij". Jakoś ci szło. powiedział uśmiechnięty no dobra ale masz. Pochylił sie nad Xarim do Vala i przyłozył szklankę do ust. Po tym jak go napoił zapytał. No Xari to jaki masz plan? Czy oczekujesz że go sam wymyślę?

I może jedzenia? Bo czuje że mam dziś iście wilczy apetyt [wiem że nie wiem w co się zmieniam, ale tak mi sie powiedziało]

A Zami? Tak, szuka mnie lub nas juz napewno. Dlatego mój plan to albo donieść do niego Straży. Ci go napewno skażą na śmierć po napadnięciu na karawane i napaść na dzieciaki. A jeśli nie, pewnie zabiją go lochy. Albo zabić go, ale tego nikt z nas się nie podejmie. Tylko musimy postarać się by go złapano. Wiemy gdzie mieszka i przy odpowiedniej akcji powinno się udać. To jak? Warnal coś czuje że się zgodzi, a pieniądze warte zachodu.

No to nie ma sprawy dam znać mojemu znajomemu dowódcy straży ,aby się nim zajął. Tylko im wskażesz gdzie on mieszka. Jak coś to bedzie po 250 na głowę wiesz? [powiedział Artei z błyskiem w oku]

Xari przemilczał ostatnią uwagę, tylko kiwając głową w stronę znachora. Masz jakiś plan miasta? Zaznacze tylko gdzie on niekiedy przebywa. Pewnie jest czujny więc ostrośnie. Aha. W piwnicy coś się tam ruszało ostatnio ale zbyt ciemno było i nie widzieliśmy co. Ale to dobre miejsce na kilku piechurów. Jedni by wypadli z pinicy, inni obstawili by w tym czasie drzwi i okna. Zresztą kapitan pewnie zna sie na robicie.

Pokiwał głową na uwagę z nagrodą. Plan miasta o ile sie nie mylę znajduje sie w bibliotece. A po co wam on? W piwnicy? Przekaże uwagę ale najpierw musze wiedzieć gdzie to.

Właśnie po to nam plan miasta. Żeby ci pokazać. - powiedział Val nieco zawiedziony Arteim do którego nie dotarł tak prosty wniosek.

Dokładnie. By nie było pomyłki. Aleskoro nie masz żadnego tutaj. Więc jest on... [jako gracz nie podam drogi, ale moja postać napewno z każdego punktu. Stqaram się szczegółowo opisać dom i okolice by nie było wpadki przypadkiem]

[Val jako że ma lepsza pamięć poprawia ewentualne błędy w opisie Xariego]

Dobra mam plan wróce za dwie godziny i wszystko załatwimy. Xari nakarmisz kolegę co? nie udawaj ,że jeszcze cię tak mocno boli dwa dni temu moze ale teraz środki swoje zrobiły i za 2 dni wstaniesz. więc teraz weź nakarm kolegę. Bo on długo nie wstanie. Ale wiecie co? nadal mnie zastanawia jedna rzecz. Co ci się stało Xari[powiedział to i wyszedł].

No tego nikt do końca nie wie, prawda? Spojrzał się na Vala.
Wstał powoli i zabrał się za karmienie kolegi.
Wiesz, przepraszam że Cię tak urządziłem. Jakoś tak samo wyszło, wkurzyłeś mnie po prostu. Nie wiedziałęm czym to może się skończyć. Pamiętam, że chciałem Cię zjeść! Fala szczerości Xariego zdziwiła nawet jego samego.

Purchawy powiadasz [śmiech]. Nie wiem jak to sie nazywa, ale jeśli nie bede w stanie tego kontrolować, trzeba się będzie tego pozbyć. Tylko pytanie jak to zrobić...?

A może po prostu da sie to jakoś no wiesz. Okiełznać czy coś. To w końcu magiczne jest a każdą magie można zapędzić w ryzy. Wtedy otworzyło by to przed tobą sporo nowych horyzontów. - powiedział Val wyraźnie zachwycony pomysłem.